Bardzo przepraszam wszystkich czytelników bloga za tak długą nie obecność, mam nadzieję ,ze będziecie jeszcze ze mną i na nowo odbudujemy razem to co już mamy ;) Dziękuje za każdy komentarz a także za wyświetlenie :*
____________________________________________________
Obudziłam się wcześnie rano i poszłam do garderoby tam naszykowałam ubrania i poszłam się umyć.
Wysuszyłam włosy i nałożyłam lekki makijaż nim się zorientowałam było już po godzinie 11. Założyłam na siebie naszykowane wcześniej ubranie i przygotowałam sobie śniadanie. Szybko je skonsumowałam i tak jak miałam zrobić tak zrobiłam, zadzwoniłam do Marco:
-Oo, Cześć Jasmi.
-Cześć, zrobiłam tak jak chciałeś zadzwoniłam.
-Martwię się, wszystko dobrze u ciebie?
-Tak..-Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ mi wtrącił.
-Może przyjdziesz dzisiaj na mecz?
-Będę, umówiłam się z Robertem o 15 pod stadionem, ja już muszę kończyć ale życzę Ci udanego meczu.
-Dziękuję, przyda się.
Rozłączyłam się i na mojej twarzy zawitał uśmiech, brakowało mi jego głosu ale teraz już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony Marco z drugiej strony Robert, nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Nagle moje rozmyślania przerwał dzwonek domofonu, podeszłam do drzwi a gdy je otworzyłam zobaczyłam Roberta. Wskazałam ruchem ręki drogę do salonu i poszłam za nim:
-Robert z tego co wiem, to nie byliśmy umówieni.
-Masz rację, nie o tej porze ale jest już 13 więc tak sobie pomyślałem ,że może pojedziesz już ze mną na stadion.
-No nie wiem...-nie zdążyłam dokończyć a on mi przerwał.
-Z tego co widzę jesteś już gotowa, a właśnie zapomniałem Ci powiedzieć. Wyglądasz pięknie.
Zawstydziłam się i poczułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce, więc na poczekaniu wymyśliłam:
-Muszę jeszcze włosy ułożyć.- Robert zareagował tak jakby się tego spodziewał, powiedział ,ze z chęcią na mnie poczeka. Już nie miałam innego wyjścia więc szybko poszłam do łazienki i wyjęłam prostownice, zrobiłam delikatne fale i byłam w 100% gotowa, Robert jeszcze raz na mnie spojrzał i się uśmiechnął:
-Mówiłem Ci już ,że wyglądasz pięknie?
Zaśmiałam się i wygoniłam go z domu. na stadion dojechaliśmy w 20 minut, Ludzie już zaczynali się zbierać ,więc Robert pokazał bilet VIP i weszłam do środka, szliśmy obok szatni ponieważ miał taki przywilej. Pod drzwiami od szatni Borussii Dortmund przytuliłam go i podziękowałam za bilet. Kiedy byłam już przy wejściu dla VIP`ów ktoś złapał mnie za ramię, kiedy się obróciłam to był Marco:
-Co chcesz?
-Nic, chciałem Cię zobaczyć.
-Widzisz mnie, wystarczy? Mogę iść?
Marco spojrzał na mnie ze smutną miną a ja zrozumiałam ,że to co powiedziałam było nie miłe. od razu go przeprosiłam i powiedziałam:
-Marco przepraszam, nie wiem co się ostatnio ze mną dzieję. Nie masz się o co martwić. Pamiętasz jak mówiłeś ,że lepiej byłoby gdybyśmy się nie znali? Miałeś rację, ja nie rozumiem tego co się dzieje wokół mnie to wszystko jest za szybko.
-Jasmine nie mów tak, wtedy rzuciłem słowa na wiatr nie wiem do tej pory co mną kierowało ale wiem jedno, popełniłem błąd i to wielki, kochałaś mnie a może nadal tak jest? Nie wiem, a ja Cię zraniłem. Pewnie myślisz ,że jestem świnią może to i racja, ale jeśli nadal coś do mnie czujesz to mi powiedz, Robert to mój przyjaciel a nie może tak być ,że masz nas dwóch.
Zatkało mnie,nie wiedziałam co powiedzieć jednak po chwili ocknęłam się i mówiłam to co mi ślina na język przyniesie:
-Robert to także mój przyjaciel i pomiędzy mną a nim wszystko wyjaśnione. Zaczęliśmy znajomość od nowa i kończymy ją tylko i wyłącznie na przyjaźni. A co z tobą? Dla mnie to temat skończony, nie chcę myśleć o kimś kto nie ma miejsca dla mnie w swoim świecie, a teraz idź bo zaraz zaczynacie rozgrzewkę.
Napięcie odwróciłam się i poszłam przed siebie, wiedziałam ,że go okłamuję ale myślałam ,że tak będzie lepiej. Kiedy usiadłam na trybunach i zobaczyłam jak wybiegają na murawę spojrzałam na niego, widać było że nie jest w humorze. Nie wiedziałam jak to odkręcić, wiedziałam ,że to przeze mnie więc postanowiłam go zawołać, na moje szczęście podbiegł i powiedziałam wszystko co mi leżało na sercu:
-Marco masz rację kocham Cię, nic się nie zmieniło, ale wiem że twój świat jest inny, Katie mi powiedziała kiedyś ,że jestem przeciwieństwem Ciebie i nigdy nie będziemy razem szczęśliwi to jedyna rzecz kiedy miała rację. Teraz już wiesz jak jest i cieszę się ,że w końcu to wszystko nie dusi się we mnie. Jednak wiem też ,że to nie ma sensu, nie mogę przeskakiwać z kwiatka na kwiatek, choćby to było nie wiem co. Nie chcę żeby Robert myślał o mnie źle bo to mój przyjaciel, ty z resztą wiesz co do ciebie czuję. Mówiłam Ci już ,że to wszystko jest tak trudne i dzieję się tak szybko ,że nie wiem co będzie, z takim biegiem czasu może stać się wszystko...-Łzy zaczęły zbierać mi się w oczach a Marco szybko powiedział:
-Dokończymy tą rozmowę później ale chcę żebyś wiedziała ,że Kocham Cię i dzień bez ciebie jest zupełnie inny, w moim świecie jet miejsce dla ciebie, zawsze tak było jest i będzie, nie wiem czemu ale ja jakoś nie chciałem ci tam wpuścić, wiedziałem ,że zakręcisz mi w głowie i jednak udało Ci się zakochałem się jak dziecko. A dla mnie słowa Katie się nie liczą, liczysz się ty i Robert.
Po tych słowach jego usta wylądowały na moich i nie mogły się oderwać, jednak odepchnęłam go i z uśmiechem na twarzy odesłałam go na rozgrzewkę.
____________________________________________________________
Mam nadzieje ,ze rozdział się podoba ;) teraz będą regularnie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz