Te dwa dni minęły jak z płatka i tak ciągle siedziałam w domu i płakałam. W końcu nadszedł poniedziałek i trzeba było iść do pracy. Każdy dzień mijał tak samo aż przez tydzień.
*Wtorek 10 wrzesień*
Wstałam dziś późnym rankiem bo o 9. Do pracy szłam na 12.30 więc zdążyłam wziąć prysznic i się ogarnąć. Na siebie narzuciłam to i wyszłam z domu. Doszłam do pracy punktualnie. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do szatni i założyłam ubranie służbowe. Gdy wyszłam minęłam się z Katie. Poszłam jeszcze szybko przetrzeć stoły a chwilę później zbierałam już zamówienia. Miałam chwilę przerwy a na zegarze wybiła godzina 16. Nagle do restauracji wszedł Marco, Marco podpierający się na kulach. Podszedł do baru gdzie była Katie a chwilę później zawołała mnie. Gdy podeszłam Marco spuścił głowę w dół a ja spytałam Katie o co chodzi. Ona z lekkim uśmieszkiem poprosiła mnie abym odwiozła Marco do domu jej samochodem. Zdziwiłam się ale na początku odmówiłam jednak dałam się przekonać ponieważ miałam nadgodziny. Poszłam wraz z Katie do szatni i wzięłam torebkę oraz klucze od Katie. Szybko wróciłam na salę i pomogłam Marco dojść do samochodu. W połowie drogi już nie wytrzymałam i powiedziałam:
-Hej Marco przepraszam jeszcze raz ale to nic nie znaczyło przecież możemy być kolegami a nawet przyjaciółmi. Nie chcę się z tobą kłócić.
Marco uśmiechnął się pod nosem i wypowiedział:
-To przyjaciele.
W końcu dojechaliśmy pod dom Marco. Pomogłam mu wysiąść i zaprowadziłam go pod drzwi. Wróciłam szybko co było dość dziwne bo nie było korków. Gdy wchodziłam do restauracji zobaczyłam zdenerwowanych gości którzy wydawali się być bardzo głodni. Rozglądnęłam się i nie zobaczyłam nigdzie Katie w końcu położyłam torebkę na barze i roznosiłam wszystkie dania. Gdy to zrobiłam poszłam w stronę szatni lecz za nim otworzyłam drzwi usłyszałam głos Katie do telefonu. Gdy zaczęła mówić już wydało mi się podejrzane więc szybko wyjęłam telefon i nagrałam całą rozmowę. "Melanii ja tak nie mogę on złamał sobie swoją nóżkę pewnie teraz przełoży ślub, nici z zakupów i nie będę sławna. pewnie też nie ma nic na koncie bo to piłkarz on nie oszczędza. Zostaniemy bankrutami. Chociaż chwila chwila on zostanie. Przecież w każdym momencie mogę go zostawić." Po ty słowach szybko otworzyłam drzwi do szatni a Katie powiedziała do telefonu "to może zakupy w czwartek co?" Byłam zdenerwowana i zadzwoniłam do Mariny aby szybko przyszła do restauracji
______________________________________________
Dziękuje za te 3 komentarze pod poprzednim rozdziałem ;) Jesteście wielcy bardzo ale to bardzo dziękuje. Jeśli macie jakieś swoje blogi lub te które wam się podobają to linka podawajcie w komach. Chętnie poczytam.
No to teraz dopiero będzie się działo, już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) czekam na kolejny i zapraszam do mnie na VI http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŁooo .. rozdział genialny ! XD nadrobiłam całego bloga i muszę przyznać, masz talent . ! ;)) piszesz świetnie, tylko fajnie by było gdyby rozdziały były dłuższe .. ty się rozkręcasz, jest jakaś akcja, fajnie się czyta i tu nagle koniec rozdziału . oczywiście nie bierz tego źle . ;33 podsumowując : GENIALNE, CZEKAM NA NN . ; *
OdpowiedzUsuńPS. zapraszam do czytania i komentowania u mnie : http://zaczac-swoje-zycie-od-nowa.blogspot.com/?m=1
Z góry dziękuje za komentarz . ;**
Pzdr ! ; ))