Obudziłam się w nocy z powodu bólu. Ciężko mi się oddychało więc wcisnęłam przycisk który powiadamiał lekarzy. Nagle przy sobie zobaczyłam jednego z nich. Podłączył mi respirator i podał tabletki. Kiedy wyszedł natychmiastowo zasnęłam. Obudziłam się dopiero około 9 kiedy przyszła pielęgniarka. Jak się okazało musiałam dostać znieczulenie ogólne. Musiałam leżeć ciągle tak samo w końcu przestałam czuć ,że żyję.
***Osiem dni później***
Przeszłam operację, ponieważ moje serce było niedokrwione. Stan się polepszył i powoli wracałam do dawnego życia. W ten dzień akurat miałam dostać wypis ze szpitala i wrócić do mojego mieszkania. Kiedy odebrałam dokumenty i spakowałam swoje rzeczy. Zamówiłam taksówkę, niestety musiałam jechać do Roberta i odebrać swoje kartony. Na miejscu poprosiłam taksówkarza by poczekał a ja zniosę swoje kartony. Weszłam do domu i nikogo nie zobaczyłam wyniosłam kartony przed dom i każdy wkładałam do bagażnika. Po 20 minutach w końcu stałam pod swoim mieszkaniem. Weszłam do środka i pierwsze co zrobiłam to Rozpakowałam wszystkie swoje rzeczy. Kiedy spojrzałam na zegarek była godzina 16, postanowiłam jeszcze pójść na spacer. ubrałam się ciepło i wyszłam z domu. Kiedy przechodziłam obok grupki osób trzymających paczkę papierosów coś mnie drgnęło aby zapalić jednak aby dbać o swoje zdrowie zmieniłam myśli. Chwilę później postanowiłam wrócić do domu. Kiedy już siedziałam przed telewizorem zobaczyłam na ekranie: "Borussia Dortmund-Borussia M`gladbach w tą sobotę". Postanowiłam załatwić sobie bilety na mecz. Wykręciłam numer Roberta i nieśmiałym głosem mówiłam:
-Cześć Robert, przepraszam jeśli przeszkadzam ale ja chciałam cię o coś poprosić.
-Cześć Jasmine, nie przeszkadzasz. Coś się stało ?
-Nie jasne że nie ja po prostu słyszałam ,że gracie jutro mecz. I jeśli mógłbyś mi załatwić bilet byłabym bardzo wdzięczna.
-Nie ma sprawy, przyjdź jutro pod stadion o 15, będę czekał albo ...
Nie dokończył ponieważ się rozłączyłam z powodu braku baterii. Byłą już 19 więc brałam się za kolację, zrobiłam sobie jajecznicę z chlebem i szybko ją skonsumowałam. Po kolacji poszłam wziąć prysznic. Wykąpana jeszcze wzięłam laptopa i zawitałam na facebooka`a tam czekało na mnie kilka wiadomości. jedna nawet była od Mariny:
'HAAHAHAHAH jaki nieszczęśliwy wypadek, może tego chciałam ale to ty już sama się wkopałaś. A ten pocałunek Katie i Roberta aahhh jakie widoki. A z resztą co tu gadać. Ja skończyłam swoją robotę. Dużo przeżyłaś dam ci już spokój.'
W ogóle się to wiadomością nie przejęłam po przeczytaniu tylko usunęłam ją. Następna wiadomość była od Marco:
'Życzę ci zdrowia, byłem w szpitalu ponieważ się martwię. Jeśli będziesz w domu proszę zadzwoń do mnie'
Po tej wiadomości kolejnych nie czytałam. Czułam jak moje serce bije mocniej wiedziałam że kocham Marco i to się nie zmieni. Miał wtedy rację no ale cóż. Ja odłożyłam laptopa i postanowiłam ,ze zadzwonię jutro. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam myśląc o Marco.
________________________________________________
Przepraszam was bardzo za taką długą przerwę .;* Przepraszam mam nadzieję ,ze nie ubyło czytelników ;)
5KOM=NASTĘPNY ROZDZIAŁ
niedziela, 29 grudnia 2013
sobota, 14 grudnia 2013
Rozdział 26
I nagle poczułam ból...
Gdy się ocknęłam nie wiedziałam gdzie jestem. Stało przy mnie kilku lekarzy wraz z pielęgniarkami kiedy spytałam co się stało lekarz odpowiedział:
-Miała pani wypadek. Jest pani w szpitalu a także w ciężkim stanie. Chcieliśmy powiadomić rodzinę jednak nie wiemy kogo.
Ja tylko pokręciłam głową i słabym głosem powiedziałam:
-Nie mam rodziny.
Lekarz coś wpisywał w jakiś notatnik a ja patrzyłam na skraplającą się kroplówkę, po chwili lekarze opuścili pokój a ja myślałam o zdarzeniu z dnia dzisiejszego. Łzy leciały mi po policzkach nie wiedziałam jak mam tłumaczyć Roberta próbowałam ale nic z tego, a kiedy już postanowiłam nie myśleć o tym w tej chwili zobaczyłam go przy sali razem z Marco. Znowu zaczęłam a płakać głowę przewróciłam na drugą stronę i myślałam o uczuciach do Marco i Roberta. Wiedziałam ,że to z Robertem połączyła mnie jakaś więź, zależało mi na nim albo zależy tylko to co zrobił z Katie bardzo mną wstrząsnęło. Jednak był także Marco przecież jeszcze niedawno go kochałam a może jeszcze kocham tylko wiem ,że nic z tego nie będzie. Kiedy myślałam o tym wszystkim usłyszałam otwierające się drzwi-był w nich Robert. Spojrzałam na niego z nienawiścią a on podszedł i usiadł na krzesełku obok mojego łóżka. Chciał złapać mnie za rękę ale ją szybko zabrałam i powiedziałam:
-Nie wiem po co tu przyszedłeś, ale nas już nie ma. Nie jesteśmy razem. Jak ty mogłeś to zrobić jeszcze z Katie z dziewczyną Marco?! A w ogóle po co Marco tu przyszedł?
-Jasmine spokojnie cichutko, nie denerwuj się. To z Katie to nie było tak. Ona mnie pocałowała, ona się rzuciła a ja po prostu nie wiedziałem co zrobić..
Chciałam wtedy coś wtrącić jednak Robert nie pozwolił mi:
-Daj mi powiedzieć dobra Jasmine, nie mów tak proszę mi na tobie wciąż zależy, pocałunek z Katie to nic. Marco już z nią nie jest po tym co mu zrobiła zostawił ją. Wybaczyliśmy sobie. Przyszedł bo nie chciał mnie zostawić samego. A z reszta myślę też ,że jest tu dla ciebie. Mam nadzieję ,że jeszcze nie przekreśliłaś mnie do końca. Spróbuj mi jeszcze zaufać, proszę.
Po tych słowach lekko się zdziwiłam spojrzałam jeszcze na szybę w której stał Marco i poczułam jak moje serce bije mocniej. W końcu zwróciłam się do Roberta:
-Może kiedyś ci zaufam ale nie rób ze mnie głupiej bo nie jestem. Widziałam ,że to nie był pocałunek wymuszony ty go po prostu odwzajemniłeś, cieszę się że znów jesteście przyjaciółmi ale przykro mi nie mogę już z tobą być. Nie chcę nawet. Zraniłeś mnie. Wiem ,że to co teraz powiem może wydawać się dziwne ale chcę abyśmy zaczęli znajomość na nowo ale zakończyli ją tylko na przyjaźni okej ? Chcę ci ufać ale nie chcę związku. A teraz mogę mieć do ciebie prośbę.
Robert spuścił głowę w dół i mówił coś pod nosem ale w końcu wydusił z siebie:-
-Jasne.
Poprosiłam go aby wyszedł z sali i jeśli mógłby to przywieść mi jakieś ubrania z mojego mieszkania, chciałam jeszcze przemyśleć dzisiejsze wyznania. Kiedy wyszedł ja postanowiłam się przespać w głowie wciąż miałam Reus`a i nawet mi się śnił.
___________________________________________________________________
Proszę rozdział. Przepraszam was ,że tak późno :* 3 kom następny jutro :)
Gdy się ocknęłam nie wiedziałam gdzie jestem. Stało przy mnie kilku lekarzy wraz z pielęgniarkami kiedy spytałam co się stało lekarz odpowiedział:
-Miała pani wypadek. Jest pani w szpitalu a także w ciężkim stanie. Chcieliśmy powiadomić rodzinę jednak nie wiemy kogo.
Ja tylko pokręciłam głową i słabym głosem powiedziałam:
-Nie mam rodziny.
Lekarz coś wpisywał w jakiś notatnik a ja patrzyłam na skraplającą się kroplówkę, po chwili lekarze opuścili pokój a ja myślałam o zdarzeniu z dnia dzisiejszego. Łzy leciały mi po policzkach nie wiedziałam jak mam tłumaczyć Roberta próbowałam ale nic z tego, a kiedy już postanowiłam nie myśleć o tym w tej chwili zobaczyłam go przy sali razem z Marco. Znowu zaczęłam a płakać głowę przewróciłam na drugą stronę i myślałam o uczuciach do Marco i Roberta. Wiedziałam ,że to z Robertem połączyła mnie jakaś więź, zależało mi na nim albo zależy tylko to co zrobił z Katie bardzo mną wstrząsnęło. Jednak był także Marco przecież jeszcze niedawno go kochałam a może jeszcze kocham tylko wiem ,że nic z tego nie będzie. Kiedy myślałam o tym wszystkim usłyszałam otwierające się drzwi-był w nich Robert. Spojrzałam na niego z nienawiścią a on podszedł i usiadł na krzesełku obok mojego łóżka. Chciał złapać mnie za rękę ale ją szybko zabrałam i powiedziałam:
-Nie wiem po co tu przyszedłeś, ale nas już nie ma. Nie jesteśmy razem. Jak ty mogłeś to zrobić jeszcze z Katie z dziewczyną Marco?! A w ogóle po co Marco tu przyszedł?
-Jasmine spokojnie cichutko, nie denerwuj się. To z Katie to nie było tak. Ona mnie pocałowała, ona się rzuciła a ja po prostu nie wiedziałem co zrobić..
Chciałam wtedy coś wtrącić jednak Robert nie pozwolił mi:
-Daj mi powiedzieć dobra Jasmine, nie mów tak proszę mi na tobie wciąż zależy, pocałunek z Katie to nic. Marco już z nią nie jest po tym co mu zrobiła zostawił ją. Wybaczyliśmy sobie. Przyszedł bo nie chciał mnie zostawić samego. A z reszta myślę też ,że jest tu dla ciebie. Mam nadzieję ,że jeszcze nie przekreśliłaś mnie do końca. Spróbuj mi jeszcze zaufać, proszę.
Po tych słowach lekko się zdziwiłam spojrzałam jeszcze na szybę w której stał Marco i poczułam jak moje serce bije mocniej. W końcu zwróciłam się do Roberta:
-Może kiedyś ci zaufam ale nie rób ze mnie głupiej bo nie jestem. Widziałam ,że to nie był pocałunek wymuszony ty go po prostu odwzajemniłeś, cieszę się że znów jesteście przyjaciółmi ale przykro mi nie mogę już z tobą być. Nie chcę nawet. Zraniłeś mnie. Wiem ,że to co teraz powiem może wydawać się dziwne ale chcę abyśmy zaczęli znajomość na nowo ale zakończyli ją tylko na przyjaźni okej ? Chcę ci ufać ale nie chcę związku. A teraz mogę mieć do ciebie prośbę.
Robert spuścił głowę w dół i mówił coś pod nosem ale w końcu wydusił z siebie:-
-Jasne.
Poprosiłam go aby wyszedł z sali i jeśli mógłby to przywieść mi jakieś ubrania z mojego mieszkania, chciałam jeszcze przemyśleć dzisiejsze wyznania. Kiedy wyszedł ja postanowiłam się przespać w głowie wciąż miałam Reus`a i nawet mi się śnił.
___________________________________________________________________
Proszę rozdział. Przepraszam was ,że tak późno :* 3 kom następny jutro :)
piątek, 13 grudnia 2013
Rozdział 25
Na niej napisane było: "Nie myśl że moje słowa się nie spełnią, zapamiętasz mnie! Marina... !!"
Po tym co przeczytałam przestraszyłam się ale zrobiłam to po co przyszłam czyli spakowałam swoje rzeczy. Gdy wychodziłam z mieszkania kartkę włożyłam do torebki i upewniłam się czy okna są zamknięte. Wyszłam z budynku i pokazałam Robertowi karteczkę on jednak w ogóle się tym nie przejął tylko przytulił mnie i pocałował. Po chwili jechaliśmy już do niego. Robert postawił auto w garażu i oby dwoje weszliśmy do środka. Od razu poszliśmy do salonu i włączyliśmy film. Kiedy się skończył z lekkimi obawami poszłam się wykąpać a ze mną Robert. Po kąpieli poszliśmy do sypialni a ja zasnęłam w objęciach Lewandowskiego.
Następnego dnia rano od razu gdy się obudziłam na siebie założyłam to. Poszłam do łazienki i zrobiłam poranną toaletę. Około 9 przygotowałam śniadanie i obudziłam Roberta. Zeszliśmy razem na dół i wspólnie zjedliśmy posiłek. Robert oznajmił mi ,że idzie na trening o 15 i zaproponował abym poszła z nim. Jakoś nie miałam ochoty więc powiedziałam ,że nie czuję się najlepiej i zostanę w domu a przy okazji posprzątam. On zaakceptował to i posprzątał po śniadaniu. Ja w tym czasie akurat ścieliłam łóżko w sypialni. Nagle na swoich pośladkach poczułam ręce. Obróciłam głowę a wtedy Robert musnął moje usta. Ja odwzajemniłam pocałunek i już straciłam nad sobą kontrolę. Po przyjemnościach zeszliśmy na dół a Robert wziął jeszcze prysznic. W końcu zegar wybił godzinę 14 a Robert już postanowił wyjść z domu. Ja natomiast zajęłam się sprzątaniem. Przetarłam kurze, umyłam okna oraz zmiotłam i umyłam podłogi. Poukładałam we wszystkich szafkach aż w końcu postanowiłam napić się herbaty. Kiedy woda jeszcze się gotowała ja poszłam do łazienki i się ogarnęłam. W końcu woda zagotowała się a ja wypiłam gorącą herbatę. Postanowiłam zrobić Robertowi niespodziankę więc chciałam pójść po niego na trening. Była godzina 17 więc akurat powinien się kończyć zamówiłam taksówkę i po 10 minutach byłam na miejscu. Zdążyłam wysiąść a wtedy przed moimi oczami zobaczyłam całującego się Roberta z Katie. W mojej głowie tylko siedziało dlaczego z Katie? No ale zapłakana stałam ciągle w miejscu. Patrzyłam na tą sytuację nie wiedząc co się dzieje ale w pewnym momencie zauważył mnie Robert odepchnął od siebie Katie i biegł w moją stronę. Ja w tym momencie natychmiastowo odwróciłam się i biegłam przed siebie....
______________________________________________________________________
Dzisiaj dodam jeszcze jeden jeśli tu znajdą się dwa komentarze..
Wiem rozdział krótki i beznadziejny :(
______________________________________________________________________
Dzisiaj dodam jeszcze jeden jeśli tu znajdą się dwa komentarze..
Wiem rozdział krótki i beznadziejny :(
niedziela, 8 grudnia 2013
Rozdział 24
Obudziłam się rano ale obok mnie nie zobaczyłam Roberta. Na siebie założyłam to co miałam wczoraj i po cichu zeszłam na dół. Poszłam do salonu a tam na kanapie zobaczyłam Marco i Roberta. Spali przytuleni do siebie a obok było pełno zasmarkanych chusteczek. Postanowiłam ich przykryć kocem i pójść do łazienki. Gdy wyszłam poszłam do kuchni i przygotowałam śniadanie. Kiedy wszystko było gotowe spojrzałam na zegarek-było kilka minut po 9. Poszłam do salonu aby obudzić chłopaków ale oni już nie spali. Zawołałam ich aby przyszli na śniadanie i wszyscy w trójkę usiedliśmy przy stole. Po śniadaniu posprzątałam i usiadłam w kuchni. Ciągle miałam ochotę na papierosa w końcu po cichu wyszłam z domu i pobiegłam do sklepu. Kupiłam paczkę i wróciłam. Niestety Robert wraz z Marco zauważyli ,że mnie nie ma i kiedy weszłam do domu oby dwoje pytali gdzie byłam. Tłumaczyłam im się ,że w sklepie ale nie było tego co chciałam więc nic nie kupiłam. Oni nie uwierzyli i dali mi spokój. Kiedy znowu wrócili do salonu ja poszłam na górę i wyszłam na balkon, odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się. Chcąc już wziąć ostatniego bucha na balkonie zobaczyłam Marco stojącego przy drzwiach który powiedział:
-Zostań, porozmawiajmy.
Spojrzałam na niego niepewnie i cicho odpowiedziałam:
-Szybko, zwięźle i na temat.
Marco wtedy podszedł bliżej i zaczął mówić:
-Jasmine dlaczego to robisz ? Dlaczego oszukujesz Roberta przecież jeszcze nie dawno to mi mówiłaś ,że mnie kochasz i to nie minie z dnia na dzień. Chcesz się na mnie zemścić że cię nie chciałem? Nie rób tego na Robercie, mu na tobie zależy a tobie nie więc daruj sobie.
Po tych słowach uderzyłam Marco i krzyknęłam:
-Co ty o mnie wiesz? Zajmij się lepiej swoją sztuczną dziunią!
Weszłam do środka i zeszłam na dół niestety jak się okazało za mną wszedł Reus i na dole pociągnął mnie za rękę. Zaczęłam wrzeszczeć i rozkazywać aby mnie puścił jednak to nie poskutkowało i wtedy zaczął mnie obrażać, nagle z łazienki wyszedł Robert odepchnął go ode mnie i wyprowadził za drzwi. Ja zamyślona poszłam do łazienki i się zamknęłam. Zastanawiałam się nad tym co powiedział Marco ale jednak odpuściłam bo wiedziałam że zależy mi na Robercie. Po kilku minutach wyszłam z łazienki na schodach zobaczyłam Lewandowskiego opierającego głowę o ręce. Podeszłam bliżej i objęłam go:
-Ej Robert co jest?
-Nie wiem sam. Marco to mój przyjaciel a teraz ta kłótnia.
Wtuliłam się w niego i pocałowałam jego szyję chciałam dać mu choć trochę otuchy. W końcu wstaliśmy ze schodów i poszliśmy do salonu. Wspólnie a raczej przeciwko zagraliśmy w Fifę i tak zleciał czas w pewnym momencie zegar wybił godzinę 16 a Roberta brzuch wspomniał o sobie. Postanowiłam przyrządzić zdrową tortillę. Po 20 minutach byłą już gotowa i razem z Roberta siadaliśmy do stołu. Gdy już było posprzątane podeszłam do Roberta położyłam ręce na jego barkach i powiedziałam:
-Będę musiała się zbierać, podrzucisz mnie ?
-A co ty będziesz sama w mieszkaniu robiła? Możesz przecież zostać.
-Nie wiem czy wiesz ale nie mam ubrań.
-A to o to chodzi. No to zrobimy tak ja cię podrzucę, poczekam na ciebie a później wrócimy do mnie okej?
-Po chwili zastanowienia zgodziłam się i wyszliśmy z domu. Po 15 minutach byliśmy na miejscu a ja poszłam szybko po rzeczy. Gdy weszłam do mieszkania na podłodze zobaczyłam karteczkę...
___________________________________________
Tylko na taki mnie było stać bardzo przepraszam. Brak weny i jeszcze wczorajsza porażka ;/
Ale jak to mówią Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce ;)
Heja BVB :*
No a przede wszystkim dziękuję za miłe komentarze :) Mam nadzieję ,że pod tym rozdziałem też się jakiś znajdzie :)
-Zostań, porozmawiajmy.
Spojrzałam na niego niepewnie i cicho odpowiedziałam:
-Szybko, zwięźle i na temat.
Marco wtedy podszedł bliżej i zaczął mówić:
-Jasmine dlaczego to robisz ? Dlaczego oszukujesz Roberta przecież jeszcze nie dawno to mi mówiłaś ,że mnie kochasz i to nie minie z dnia na dzień. Chcesz się na mnie zemścić że cię nie chciałem? Nie rób tego na Robercie, mu na tobie zależy a tobie nie więc daruj sobie.
Po tych słowach uderzyłam Marco i krzyknęłam:
-Co ty o mnie wiesz? Zajmij się lepiej swoją sztuczną dziunią!
Weszłam do środka i zeszłam na dół niestety jak się okazało za mną wszedł Reus i na dole pociągnął mnie za rękę. Zaczęłam wrzeszczeć i rozkazywać aby mnie puścił jednak to nie poskutkowało i wtedy zaczął mnie obrażać, nagle z łazienki wyszedł Robert odepchnął go ode mnie i wyprowadził za drzwi. Ja zamyślona poszłam do łazienki i się zamknęłam. Zastanawiałam się nad tym co powiedział Marco ale jednak odpuściłam bo wiedziałam że zależy mi na Robercie. Po kilku minutach wyszłam z łazienki na schodach zobaczyłam Lewandowskiego opierającego głowę o ręce. Podeszłam bliżej i objęłam go:
-Ej Robert co jest?
-Nie wiem sam. Marco to mój przyjaciel a teraz ta kłótnia.
Wtuliłam się w niego i pocałowałam jego szyję chciałam dać mu choć trochę otuchy. W końcu wstaliśmy ze schodów i poszliśmy do salonu. Wspólnie a raczej przeciwko zagraliśmy w Fifę i tak zleciał czas w pewnym momencie zegar wybił godzinę 16 a Roberta brzuch wspomniał o sobie. Postanowiłam przyrządzić zdrową tortillę. Po 20 minutach byłą już gotowa i razem z Roberta siadaliśmy do stołu. Gdy już było posprzątane podeszłam do Roberta położyłam ręce na jego barkach i powiedziałam:
-Będę musiała się zbierać, podrzucisz mnie ?
-A co ty będziesz sama w mieszkaniu robiła? Możesz przecież zostać.
-Nie wiem czy wiesz ale nie mam ubrań.
-A to o to chodzi. No to zrobimy tak ja cię podrzucę, poczekam na ciebie a później wrócimy do mnie okej?
-Po chwili zastanowienia zgodziłam się i wyszliśmy z domu. Po 15 minutach byliśmy na miejscu a ja poszłam szybko po rzeczy. Gdy weszłam do mieszkania na podłodze zobaczyłam karteczkę...
___________________________________________
Tylko na taki mnie było stać bardzo przepraszam. Brak weny i jeszcze wczorajsza porażka ;/
Ale jak to mówią Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce ;)
Heja BVB :*
No a przede wszystkim dziękuję za miłe komentarze :) Mam nadzieję ,że pod tym rozdziałem też się jakiś znajdzie :)
środa, 4 grudnia 2013
Rozdział 23
-Cześć moja przyjaciółeczko.
Powiedziała to strasznie ironicznym tonem podchodząc do mnie i obwąchując mnie w końcu powiedziała:
-Jednak nie myliłam się to twoje perfumy. Myślisz ,że możesz wszystko? Zabrałaś mi Marco teraz jeszcze Roberta suko. Co, dziecko też mi zabierzesz?
Patrzyłam na nią jak na wariatkę ale w pewnym momencie wysłowiłam się:
-Masz rację nie myliłaś się, ale tak to jest jak się wyrzuca chłopaka z domu. A co do Marco to nie zapędzaj się nikogo ci nie zabrałam i nie miałam takiego zamiaru. To że Robert zrozumiał ,że go okłamujesz i powinien w stosunku do niego działać to tylko i wyłącznie twój problem. Po co go okłamywałaś? Z resztą mnie też, przyznaj nie chciałaś naszej przyjaźni od momentu kiedy powiedziałam ci ,że podoba mi się Marco. A tak w ogóle to już nie ważne. Daruj sobie i wyjdź. Zależy mi na Robercie więc idź i nie wracaj a twojemu dziecku współczuję matki-oszustki.
Po tych słowach wypchałam ją za drzwi i poszłam do salonu. Siedziałam chwilę na kanapie ale w pewny momencie postanowiłam zadzwonić do Roberta.
-Tak, słucham?
-Cześć Robert. Mogę do ciebie wpaść?
-Oczywiście.
Nie mówiłam nic więcej tylko w rękę załapałam klucze od mieszkania i wyszłam. Zamknęłam za sobą drzwi i wsiadłam do windy. Po wyjściu z budynku złapałam taksówkę i po 15-stu minutach dojechałam pod dom Roberta. Zapukałam do drzwi które natychmiast otworzył Robert. Ruchem ręki wskazał mi drogę do salonu i usiedliśmy na kanapie, wtedy Robert powiedział:
-Powiedziałem Marinie że mnie okłamuję, na początku się nie przyznawała ale gdy jej powiedziałem ,że i tak wyrzucę ją z domu to przyznała mi rację. W sumie to mi ulżyło.
Skoro Robert już zaczął ten temat opowiedziałam mu co zaszło u mnie w mieszkaniu. Było widać na jego twarzy złość ,ale dla mnie ten temat był już zamknięty. Przytuliłam się do Roberta a on do mnie. Siedzieliśmy tak chwilę czasu aż w końcu Robert zaproponował mi związek. Bez wahania zgodziłam się i byliśmy oficjalnie parą. Po chwili nasze usta skleiły się i nie ustępowały do momentu kiedy nie poczuliśmy spalenizny. Oderwałam się od Roberta i spytałam:
-Co tak śmierdzi?
Nagle on podskoczył z kanapy i krzyknął:
-O kurcze, jedzenie!
Pobiegł do kuchni a ja za nim. Tam zobaczyliśmy garnek cały czarny z którego leciała para. Oby dwoje przeraziliśmy się a Robert wziął ścierkę i przełożył garnek do zlewu. Gdy to zrobił usiadł przy stole i zaczął płakać. Niepewnie podeszłam do niego i objęłam go:
-Ej Robert co się stało?
On podniósł głowę, zaśmiał się i powiedział:
-Bo teraz będę głodny a tak miałem ochotę na ryż.
Zaczęłam się śmiać:
-To ja mam pomysł, zrobię obiadek dla naszej dwójki i obiecuję że będzie to ryż dobrze?
-Zgoda misiu.
Ja zaczęłam przygotowanie obiadu a Robert poszedł do łazienki. W końcu przyszedł i oferował mi pomoc. Zanim zdążyłam odpowiedzieć usłyszeliśmy dzwonek do drzwi:
-Robert zapraszałeś kogoś?
-Nie, ale pójdę otworzyć.
-No leć.
Ja zajęłam się dalszym przygotowywaniem obiadu a Robert otworzył drzwi. Na wejściu usłyszałam głos Marco po chwili Robert wszedł sam do kuchni i powiedział:
-A możesz zrobić dla trzech kotek?
Kiwnęłam głową na tak a Robert poszedł do salonu. Po dwudziestu minutach zawołałam ich na obiad. Przyszli ucieszeni i usiedli do stołu. Podałam im talerze a sama chciałam iść do salonu:
-Jasmine gdzie idziesz? Nie zjesz z nami?
Spojrzałam na dwójkę mężczyzn którzy patrzyli na mnie błagającym wzrokiem:
-Nie jestem głodna.
Wtedy poszłam do salonu a gdy chciałam usiąść poczułam jak ktoś mnie podnosi. Był to Robert:
-Jak nie zjesz z nami obiadu to obiecuję ci że nie przestaniesz się śmiać.
Chciałam się jakoś urwać i powiedziałam:
-Zjem ale tylko jeśli mnie puścisz.
Robert postawił mnie na ziemie a ja pobiegłam na górę, jednak na schodach złapał mnie Marco:
-A ty gdzie? Do jedzenia.
Kłóciłam się z nimi jeszcze trochę ale w końcu zjadłam. Gdy to zrobiłam poszłam pozmywać i wtedy do kuchni przyszedł Robert. Objął mnie od tyłu i pocałował mój policzek:
-A teraz jak ci obiecałem nie przestaniesz się śmiać.
Już zaczął mnie łaskotać a ja powiedziałam:
-A jeśli zostanę na noc to odpuścisz mi ten śmiech.
Robert chwilę zastanowił się ale w końcu się zgodził. Razem poszliśmy do salonu gdzie grał Marco w fife gdy skończył zaproponował mi pojedynek ze mną:
-Sorry ja nie umiem grać.- Wtedy Robert wtrącił:-To ja ci pomogę.
Na taką grę przystałam jednak z wyborem drużyn było bardzo zabawnie. Oby dwoje chcieliśmy być Borussią Dortmund ,ale Marco w końcu odpuścił i stwierdził ,ze także będzie Borussią ale Mönchengladbach. W końcu mecz się zaczął, końcowy wynik to 2-2. Siedzieliśmy jeszcze tak kilka godzin ale w końcu na zegarze wybiła 22 ja poczułam się senna i poszłam do sypialni.
_______________________________________________
Trochę dłuższy :) Tak jakoś dzisiaj od rana wena mnie naszła.
5komentarzy=następny rozdział
Po tych słowach wypchałam ją za drzwi i poszłam do salonu. Siedziałam chwilę na kanapie ale w pewny momencie postanowiłam zadzwonić do Roberta.
-Tak, słucham?
-Cześć Robert. Mogę do ciebie wpaść?
-Oczywiście.
Nie mówiłam nic więcej tylko w rękę załapałam klucze od mieszkania i wyszłam. Zamknęłam za sobą drzwi i wsiadłam do windy. Po wyjściu z budynku złapałam taksówkę i po 15-stu minutach dojechałam pod dom Roberta. Zapukałam do drzwi które natychmiast otworzył Robert. Ruchem ręki wskazał mi drogę do salonu i usiedliśmy na kanapie, wtedy Robert powiedział:
-Powiedziałem Marinie że mnie okłamuję, na początku się nie przyznawała ale gdy jej powiedziałem ,że i tak wyrzucę ją z domu to przyznała mi rację. W sumie to mi ulżyło.
Skoro Robert już zaczął ten temat opowiedziałam mu co zaszło u mnie w mieszkaniu. Było widać na jego twarzy złość ,ale dla mnie ten temat był już zamknięty. Przytuliłam się do Roberta a on do mnie. Siedzieliśmy tak chwilę czasu aż w końcu Robert zaproponował mi związek. Bez wahania zgodziłam się i byliśmy oficjalnie parą. Po chwili nasze usta skleiły się i nie ustępowały do momentu kiedy nie poczuliśmy spalenizny. Oderwałam się od Roberta i spytałam:
-Co tak śmierdzi?
Nagle on podskoczył z kanapy i krzyknął:
-O kurcze, jedzenie!
Pobiegł do kuchni a ja za nim. Tam zobaczyliśmy garnek cały czarny z którego leciała para. Oby dwoje przeraziliśmy się a Robert wziął ścierkę i przełożył garnek do zlewu. Gdy to zrobił usiadł przy stole i zaczął płakać. Niepewnie podeszłam do niego i objęłam go:
-Ej Robert co się stało?
On podniósł głowę, zaśmiał się i powiedział:
-Bo teraz będę głodny a tak miałem ochotę na ryż.
Zaczęłam się śmiać:
-To ja mam pomysł, zrobię obiadek dla naszej dwójki i obiecuję że będzie to ryż dobrze?
-Zgoda misiu.
Ja zaczęłam przygotowanie obiadu a Robert poszedł do łazienki. W końcu przyszedł i oferował mi pomoc. Zanim zdążyłam odpowiedzieć usłyszeliśmy dzwonek do drzwi:
-Robert zapraszałeś kogoś?
-Nie, ale pójdę otworzyć.
-No leć.
Ja zajęłam się dalszym przygotowywaniem obiadu a Robert otworzył drzwi. Na wejściu usłyszałam głos Marco po chwili Robert wszedł sam do kuchni i powiedział:
-A możesz zrobić dla trzech kotek?
Kiwnęłam głową na tak a Robert poszedł do salonu. Po dwudziestu minutach zawołałam ich na obiad. Przyszli ucieszeni i usiedli do stołu. Podałam im talerze a sama chciałam iść do salonu:
-Jasmine gdzie idziesz? Nie zjesz z nami?
Spojrzałam na dwójkę mężczyzn którzy patrzyli na mnie błagającym wzrokiem:
-Nie jestem głodna.
Wtedy poszłam do salonu a gdy chciałam usiąść poczułam jak ktoś mnie podnosi. Był to Robert:
-Jak nie zjesz z nami obiadu to obiecuję ci że nie przestaniesz się śmiać.
Chciałam się jakoś urwać i powiedziałam:
-Zjem ale tylko jeśli mnie puścisz.
Robert postawił mnie na ziemie a ja pobiegłam na górę, jednak na schodach złapał mnie Marco:
-A ty gdzie? Do jedzenia.
Kłóciłam się z nimi jeszcze trochę ale w końcu zjadłam. Gdy to zrobiłam poszłam pozmywać i wtedy do kuchni przyszedł Robert. Objął mnie od tyłu i pocałował mój policzek:
-A teraz jak ci obiecałem nie przestaniesz się śmiać.
Już zaczął mnie łaskotać a ja powiedziałam:
-A jeśli zostanę na noc to odpuścisz mi ten śmiech.
Robert chwilę zastanowił się ale w końcu się zgodził. Razem poszliśmy do salonu gdzie grał Marco w fife gdy skończył zaproponował mi pojedynek ze mną:
-Sorry ja nie umiem grać.- Wtedy Robert wtrącił:-To ja ci pomogę.
Na taką grę przystałam jednak z wyborem drużyn było bardzo zabawnie. Oby dwoje chcieliśmy być Borussią Dortmund ,ale Marco w końcu odpuścił i stwierdził ,ze także będzie Borussią ale Mönchengladbach. W końcu mecz się zaczął, końcowy wynik to 2-2. Siedzieliśmy jeszcze tak kilka godzin ale w końcu na zegarze wybiła 22 ja poczułam się senna i poszłam do sypialni.
_______________________________________________
Trochę dłuższy :) Tak jakoś dzisiaj od rana wena mnie naszła.
5komentarzy=następny rozdział
sobota, 30 listopada 2013
Rozdział 22
Nie próżnowałam tylko poszłam do łazienki i zaczęłam szykowanie, z szafy wyjęłam to i byłam gotowa. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 20.30 i wyszłam z mieszkania. Poszłam do najekskluzywniejszej dyskoteki w mieście i pierwsze co zrobiłam to wypiłam. Po trzecim kieliszku dopiero wyszłam na parkiet. Tańczyłam sama ale widziałam jak przystawia się do mnie kilku innych typów. Nagle przed sobą zobaczyłam Roberta. Stanął i spytał czy z nim nie wypije. Ja zgodziłam się i poszliśmy do baru. Rozmawialiśmy o wszystkim a w pewnym momencie zrobiłam się senna i ziewnęłam. Robert zauważył to i zaproponował mi odprowadzenie mnie do domu. Zgodziłam się ale za nim to zrobiłam spytałam:
-A Marina?
-Nie ma jej tu, pokłóciliśmy się i wygoniła mnie z domu.
-Ale to twój dom przecież.
-Tak wiem no ale co a miałem zrobić.
Już nic nie mówiłam tylko opuściliśmy klub. Jak się okazało była 3 w nocy. Pod mieszkaniem spytałam Roberta:
-Skoro Marina wygoniła cię z domu to może przenocujesz u mnie, co ?
Robert po chwili zastanowienia powiedział:
-Tobie nie odmówię.
Zaśmiałam się i otworzyłam drzwi. Byłam pod wpływem alkoholu tak jak i on więc nasz krok był chwiejny. Jednak za nim każde z nas poszło spać oby dwoje poszliśmy w stronę kuchni. Nagle poczułam jak upadam na ziemi a nade mną jest Robert. Wtedy spojrzałam mu w oczy i poczułam jego usta. Jego dłonie gładziły moje policzki a ja leżałam bezczynnie. W końcu coś mną drgnęło i zmieniłam pozycje teraz to ja byłam nad nim i to ja zaczęłam go całować. Nawet nie wiem kiedy a znaleźliśmy się w sypialni( i dalej wiadomo co było). jednak zanim poszliśmy spać Robert objął mnie a ja powiedziałam:
-Nie powinniśmy tego robić. Marina jest z tobą w ciąży a ja sama nie wiem co ze mną nie tak.
Robert obrócił się w moją stronę i powiedział:
-Ja nie jestem z nią w ciąży. Ona wtedy wypiła a ja nie byłem aż tak bardzo pijany i pamiętam co wtedy zaszło. Najpierw były zwykłe pocałunki w końcu znaleźliśmy się w łóżku ale dalej nic z tego nie było w końcu odepchnąłem ją i przewróciłem się na drugi bok. Byłem śpiący wiec zasnąłem. A ona rano gdy się obudziła wmówiła mi to historyjkę . Ja na początku nie pamiętałem co wtedy zaistniało. Ale odkąd ze mną mieszka przypomniałem sobie ten moment.
-To czemu jej tego nie powiesz?
-Ona powie że wymiguję się od bycia ojcem.
-Robert ale tak nie może być. Ona nie może tak postępować.
-Ale posłuchaj to dziecko nie jest ani moje ani Marco. Nie wiemy więc jak to wyjaśnić.
-Tego to nie wiem czy nie Marco z resztą co mnie to interesuję. Obiecaj mi ,że kiedy dzisiaj przyjdziesz do domu powiesz jej prawdę i wyrzucisz ją stamtąd.
-Masz rację.
-A teraz mam pytanie, jeśli nie zależy ci na Marinie to do kogo był skierowany ten buziak podczas meczu.
-Do ciebie mała.
Z lekka się zarumieniłam i powiedziałam abyśmy poszli spać.
Wstałam o 10 i zrobiłam śniadanie dla Roberta. Kiedy wszystko było gotowe ogarnęłam się w łazience i na siebie wsunęłam to. Gdy wyszłam zobaczyłam Robert idącego do kuchni w samych majtkach. Szybszym krokiem podeszłam i klepnęłam go w tyłek on obrócił się i mnie pocałował. W końcu oby dwoje usiedliśmy przy stole i zjedliśmy śniadanie. Robert obiecał mi że pójdzie to siebie i powie Marinie to jak było i wyrzuci ją z domu za te oszustwa. W końcu gdy wyszedł miałam wyrzuty sumienia, Marina to moja przyjaciółka chociaż w sumie chciała dla mnie źle z reszta mogła go nie okłamywać mnie też okłamała to niech będzie sprawiedliwość. W końcu po upływie przyszła do mnie Marina z torbami i na wejściu rzuciła.
___________________________________________________________
A tu kolejny rozdział :)
-A Marina?
-Nie ma jej tu, pokłóciliśmy się i wygoniła mnie z domu.
-Ale to twój dom przecież.
-Tak wiem no ale co a miałem zrobić.
Już nic nie mówiłam tylko opuściliśmy klub. Jak się okazało była 3 w nocy. Pod mieszkaniem spytałam Roberta:
-Skoro Marina wygoniła cię z domu to może przenocujesz u mnie, co ?
Robert po chwili zastanowienia powiedział:
-Tobie nie odmówię.
Zaśmiałam się i otworzyłam drzwi. Byłam pod wpływem alkoholu tak jak i on więc nasz krok był chwiejny. Jednak za nim każde z nas poszło spać oby dwoje poszliśmy w stronę kuchni. Nagle poczułam jak upadam na ziemi a nade mną jest Robert. Wtedy spojrzałam mu w oczy i poczułam jego usta. Jego dłonie gładziły moje policzki a ja leżałam bezczynnie. W końcu coś mną drgnęło i zmieniłam pozycje teraz to ja byłam nad nim i to ja zaczęłam go całować. Nawet nie wiem kiedy a znaleźliśmy się w sypialni( i dalej wiadomo co było). jednak zanim poszliśmy spać Robert objął mnie a ja powiedziałam:
-Nie powinniśmy tego robić. Marina jest z tobą w ciąży a ja sama nie wiem co ze mną nie tak.
Robert obrócił się w moją stronę i powiedział:
-Ja nie jestem z nią w ciąży. Ona wtedy wypiła a ja nie byłem aż tak bardzo pijany i pamiętam co wtedy zaszło. Najpierw były zwykłe pocałunki w końcu znaleźliśmy się w łóżku ale dalej nic z tego nie było w końcu odepchnąłem ją i przewróciłem się na drugi bok. Byłem śpiący wiec zasnąłem. A ona rano gdy się obudziła wmówiła mi to historyjkę . Ja na początku nie pamiętałem co wtedy zaistniało. Ale odkąd ze mną mieszka przypomniałem sobie ten moment.
-To czemu jej tego nie powiesz?
-Ona powie że wymiguję się od bycia ojcem.
-Robert ale tak nie może być. Ona nie może tak postępować.
-Ale posłuchaj to dziecko nie jest ani moje ani Marco. Nie wiemy więc jak to wyjaśnić.
-Tego to nie wiem czy nie Marco z resztą co mnie to interesuję. Obiecaj mi ,że kiedy dzisiaj przyjdziesz do domu powiesz jej prawdę i wyrzucisz ją stamtąd.
-Masz rację.
-A teraz mam pytanie, jeśli nie zależy ci na Marinie to do kogo był skierowany ten buziak podczas meczu.
-Do ciebie mała.
Z lekka się zarumieniłam i powiedziałam abyśmy poszli spać.
Wstałam o 10 i zrobiłam śniadanie dla Roberta. Kiedy wszystko było gotowe ogarnęłam się w łazience i na siebie wsunęłam to. Gdy wyszłam zobaczyłam Robert idącego do kuchni w samych majtkach. Szybszym krokiem podeszłam i klepnęłam go w tyłek on obrócił się i mnie pocałował. W końcu oby dwoje usiedliśmy przy stole i zjedliśmy śniadanie. Robert obiecał mi że pójdzie to siebie i powie Marinie to jak było i wyrzuci ją z domu za te oszustwa. W końcu gdy wyszedł miałam wyrzuty sumienia, Marina to moja przyjaciółka chociaż w sumie chciała dla mnie źle z reszta mogła go nie okłamywać mnie też okłamała to niech będzie sprawiedliwość. W końcu po upływie przyszła do mnie Marina z torbami i na wejściu rzuciła.
___________________________________________________________
A tu kolejny rozdział :)
piątek, 29 listopada 2013
Rozdział 21
Siedziałam na ławce aż w końcu usłyszałam znajomy głos. Był to Marco obróciłam się w jego stronę a on wtedy usiadł i zaczął mówić:
-Jasmine dziękuję że przyszłaś na ten mecz. Ja chciałem z tobą porozmawiać o tym co zaistniało półtora tygodnia temu.
Oschle powiedziałam:
-Nic. A co się stało ,że grasz? Miałeś nogę złamaną.
-Okazało się ,że to nie złamanie na szczęście i mogę wrócić do treningów, ale dobrze wiesz o co mi chodzi więc nie zmieniaj tematu.
-Marco po co drążyć ten temat? Co chcesz mnie jeszcze bardziej zdołować? Chcesz wiedzieć czy mi przeszło? Sorry to nie jest zwykłe zauroczenie więc z góry ci powiem ,że nie. A teraz muszę iść. Życzę ci szczęścia z Katie.
Wtedy wstałam z ławki ale Marco złapał mnie za ramie i obrócił.
-Czego chcesz? Puść mnie!
-Dziękuję.
Zdziwiona powiedziałam:
-Za co?
-Za to ,że jesteś szczera.
-Bo powinnam. A tak w ogóle uważaj na Marine ona wciąż cię kocha przynajmniej tak mi się wydaję. Z resztą po co ci to mówię. Nic tu po mnie idę.
Odeszłam szybszym krokiem i zatrzymałam się w najbliższym sklepie. Miałam zamiar kupić picie ale gdy weszłam do środka coś mnie natchnęło na papierosy. Kupiłam Lucky strike klikane i zapalniczkę. Po wyjściu ze sklepu od razu odpaliłam. Wtedy czułam jak się odstresowuje. Spodobało mi się to, dym mnie uspokajał a ja zapaliłam drugiego papierosa pod rząd. W końcu wróciłam do domu. Rzuciłam się na kanapę i leżałam patrząc w sufit. W końcu postanowiłam włączyć laptopa tam włączyłam facebook`a i zobaczyłam nieodczytaną wiadomość. Kliknęłam w nią i okazało się ,że to Katie:
"Nie wyszło Ci prawda? Co jesteś załamana? Nie rozdzielisz nas ! Zrozum Marco kocha mnie a ja jego wiec odczep się od nas! Jesteś nikim w życiu Marco nie masz u niego szans nie jesteś taka jak ja. Nie będziesz wpierdalała się w nasze życie. Nie zepsujesz przynajmniej mojego. Jestem szczęśliwa z resztą Marco też, więc odpuść mała, nic z tego. Jesteś naiwną kretynką za mało przeżyłaś. Wierz mi że Marco do ciebie nie pasuję. On jest zupełnym przeciwieństwem ciebie. A tak w ogóle to co z twoją Marinką, co ? Nie przyjaźnicie się już ? Pozdrów ją. Haha. A teraz dzięki za chwilę uwagi szmato. Cześć!"
Po tym co przeczytałam wyszłam na taras i odpaliłam papierosa łzy napłynęły mi do oczu a ja postanowiłam pójść na jakąś imprezę.
____________________________________
Dzięki wielkie za 4kom :* Jeśli posiadacie blogi wysyłajcie w komentarzach na pewno przeczytam i skomentuje :*
-Jasmine dziękuję że przyszłaś na ten mecz. Ja chciałem z tobą porozmawiać o tym co zaistniało półtora tygodnia temu.
Oschle powiedziałam:
-Nic. A co się stało ,że grasz? Miałeś nogę złamaną.
-Okazało się ,że to nie złamanie na szczęście i mogę wrócić do treningów, ale dobrze wiesz o co mi chodzi więc nie zmieniaj tematu.
-Marco po co drążyć ten temat? Co chcesz mnie jeszcze bardziej zdołować? Chcesz wiedzieć czy mi przeszło? Sorry to nie jest zwykłe zauroczenie więc z góry ci powiem ,że nie. A teraz muszę iść. Życzę ci szczęścia z Katie.
Wtedy wstałam z ławki ale Marco złapał mnie za ramie i obrócił.
-Czego chcesz? Puść mnie!
-Dziękuję.
Zdziwiona powiedziałam:
-Za co?
-Za to ,że jesteś szczera.
-Bo powinnam. A tak w ogóle uważaj na Marine ona wciąż cię kocha przynajmniej tak mi się wydaję. Z resztą po co ci to mówię. Nic tu po mnie idę.
Odeszłam szybszym krokiem i zatrzymałam się w najbliższym sklepie. Miałam zamiar kupić picie ale gdy weszłam do środka coś mnie natchnęło na papierosy. Kupiłam Lucky strike klikane i zapalniczkę. Po wyjściu ze sklepu od razu odpaliłam. Wtedy czułam jak się odstresowuje. Spodobało mi się to, dym mnie uspokajał a ja zapaliłam drugiego papierosa pod rząd. W końcu wróciłam do domu. Rzuciłam się na kanapę i leżałam patrząc w sufit. W końcu postanowiłam włączyć laptopa tam włączyłam facebook`a i zobaczyłam nieodczytaną wiadomość. Kliknęłam w nią i okazało się ,że to Katie:
"Nie wyszło Ci prawda? Co jesteś załamana? Nie rozdzielisz nas ! Zrozum Marco kocha mnie a ja jego wiec odczep się od nas! Jesteś nikim w życiu Marco nie masz u niego szans nie jesteś taka jak ja. Nie będziesz wpierdalała się w nasze życie. Nie zepsujesz przynajmniej mojego. Jestem szczęśliwa z resztą Marco też, więc odpuść mała, nic z tego. Jesteś naiwną kretynką za mało przeżyłaś. Wierz mi że Marco do ciebie nie pasuję. On jest zupełnym przeciwieństwem ciebie. A tak w ogóle to co z twoją Marinką, co ? Nie przyjaźnicie się już ? Pozdrów ją. Haha. A teraz dzięki za chwilę uwagi szmato. Cześć!"
Po tym co przeczytałam wyszłam na taras i odpaliłam papierosa łzy napłynęły mi do oczu a ja postanowiłam pójść na jakąś imprezę.
____________________________________
Dzięki wielkie za 4kom :* Jeśli posiadacie blogi wysyłajcie w komentarzach na pewno przeczytam i skomentuje :*
wtorek, 26 listopada 2013
Rozdział 20
Siedziałam z tyłu niestety obok Marco ale czułam się dość dziwnie, przecież mieliśmy zapomnieć o naszej znajomości. W połowie drogi usłyszałam głos Mariny skierowany do Roberta "jak będziemy pod Jasmine wieżowcem to wejdziemy do sklepu na przeciwko okej." Robert na to przystał a wtedy Marco spytał mnie:
-Co się stało?
Ja obróciłam niepewnie głowę i powiedziałam:
-Nic takiego.
Nie chciałam myśleć w ogóle o Marco. W końcu znaleźliśmy się pod budynkiem. Wszyscy wysiedli z auta a Ania z Robert poszli do sklepu. Ja zrobiła krok do przodu lecz nie mogłam utrzymać równowagi z torbą a wtedy usłyszałam głos śmiejącego się Marco. Obróciłam głowę i spojrzałam na niego złowrogo on podszedł i powiedział:
-Chodź, pomogę ci. Daj torbę czy wolisz żebym cię zaniósł?
-Ani to ani to. Poradzę sobie. Cześć.
Czułam się źle przecież przed chwilą mówił, że nie chcę naszej znajomości jednak szłam dalej. Pod drzwiami budynku spojrzałam w jego stronę a wtedy on krzyknął Jasmine. Nie wiem czemu ale zaczekałam i wtedy Marco przyszedł do mnie i powiedział:
-Tu masz bilet na nasz sparing jest za półtora tygodnia w Sobotę. Wpadnij proszę.
Wzięłam ten bilet i nic nie mówiąc poszłam na górę. Weszłam do mieszkania i zmęczona położyłam się spać.
*Półtora tygodnia później*
Postanowiłam założyć to ponieważ dzisiaj mecz. Była już godzina 15 więc powoli się zbierałam Na stadion dojechałam o 15:20 usiadłam wygodnie i rozmyślałam o Marco. Nagle zjawiła się Marina i usiadła obok mnie. Nie widziałyśmy się przez półtora tygodnia bo tak jakoś wyszło, więc gadałyśmy jak głupie w kocu temat zszedł na Marco mówiłam Marinie jaki on jest przystojny a gdy ona chciała coś powiedzieć przerwałam jej bo na trybuny weszła Katie. Zdziwiłam się bo po co ona tu przyszła w końcu usiadła i zdjęła bluzę a widniało tam nazwisko Marco i jego numerek spytałam Mariny o co chodzi a wtedy ona powiedziała:
-Właśnie to chciałam ci powiedzieć. Oni do siebie wrócili.
Po ty słowach wybuchałam i spytałam:
-Ale jak ? Dlaczego? Ona go zdradziła on ją też.
-Widzisz mała oni się kochają i wybaczyli sobie.
Zaczęłam płakać a wtedy zdezorientowana spytałam co z ich ślubem.
-Odwołali chcą jeszcze poczekać.
Gdy to wszystko już się ułożyło w mojej głowie spojrzałam na Marco, po moich policzkach ciągle spływały łzy a ja zrozumiałam ,że Marina nawet nie próbuję mnie pocieszyć. Nasza przyjaźń zmieniła się odkąd powiedziałam ,że mi podoba się Marco. A w sumie ona nigdy nie powiedziała mi nic o Robercie. jednak nie miałam zamiaru opuszczać meczu tylko zmieniłam miejsce na dalsze od tych dwóch dziewczyn. W końcu Borussia strzeliła gola i Robert wysłał całusa w stronę Mariny przynajmniej tak mi się wydawało a po chwili skończyła się druga połowa. Podsumowując cały mecz Borussia wygrała 4-0 a ja cieszyłam się z ich wygranej. W końcu opuściłam stadion i usiadłam na ławce.
_____________________________________________________________
Coraz mniej komentarzy ;C 2 kom następny rozdział
-Co się stało?
Ja obróciłam niepewnie głowę i powiedziałam:
-Nic takiego.
Nie chciałam myśleć w ogóle o Marco. W końcu znaleźliśmy się pod budynkiem. Wszyscy wysiedli z auta a Ania z Robert poszli do sklepu. Ja zrobiła krok do przodu lecz nie mogłam utrzymać równowagi z torbą a wtedy usłyszałam głos śmiejącego się Marco. Obróciłam głowę i spojrzałam na niego złowrogo on podszedł i powiedział:
-Chodź, pomogę ci. Daj torbę czy wolisz żebym cię zaniósł?
-Ani to ani to. Poradzę sobie. Cześć.
Czułam się źle przecież przed chwilą mówił, że nie chcę naszej znajomości jednak szłam dalej. Pod drzwiami budynku spojrzałam w jego stronę a wtedy on krzyknął Jasmine. Nie wiem czemu ale zaczekałam i wtedy Marco przyszedł do mnie i powiedział:
-Tu masz bilet na nasz sparing jest za półtora tygodnia w Sobotę. Wpadnij proszę.
Wzięłam ten bilet i nic nie mówiąc poszłam na górę. Weszłam do mieszkania i zmęczona położyłam się spać.
*Półtora tygodnia później*
Postanowiłam założyć to ponieważ dzisiaj mecz. Była już godzina 15 więc powoli się zbierałam Na stadion dojechałam o 15:20 usiadłam wygodnie i rozmyślałam o Marco. Nagle zjawiła się Marina i usiadła obok mnie. Nie widziałyśmy się przez półtora tygodnia bo tak jakoś wyszło, więc gadałyśmy jak głupie w kocu temat zszedł na Marco mówiłam Marinie jaki on jest przystojny a gdy ona chciała coś powiedzieć przerwałam jej bo na trybuny weszła Katie. Zdziwiłam się bo po co ona tu przyszła w końcu usiadła i zdjęła bluzę a widniało tam nazwisko Marco i jego numerek spytałam Mariny o co chodzi a wtedy ona powiedziała:
-Właśnie to chciałam ci powiedzieć. Oni do siebie wrócili.
Po ty słowach wybuchałam i spytałam:
-Ale jak ? Dlaczego? Ona go zdradziła on ją też.
-Widzisz mała oni się kochają i wybaczyli sobie.
Zaczęłam płakać a wtedy zdezorientowana spytałam co z ich ślubem.
-Odwołali chcą jeszcze poczekać.
Gdy to wszystko już się ułożyło w mojej głowie spojrzałam na Marco, po moich policzkach ciągle spływały łzy a ja zrozumiałam ,że Marina nawet nie próbuję mnie pocieszyć. Nasza przyjaźń zmieniła się odkąd powiedziałam ,że mi podoba się Marco. A w sumie ona nigdy nie powiedziała mi nic o Robercie. jednak nie miałam zamiaru opuszczać meczu tylko zmieniłam miejsce na dalsze od tych dwóch dziewczyn. W końcu Borussia strzeliła gola i Robert wysłał całusa w stronę Mariny przynajmniej tak mi się wydawało a po chwili skończyła się druga połowa. Podsumowując cały mecz Borussia wygrała 4-0 a ja cieszyłam się z ich wygranej. W końcu opuściłam stadion i usiadłam na ławce.
_____________________________________________________________
Coraz mniej komentarzy ;C 2 kom następny rozdział
sobota, 23 listopada 2013
Rozdział 19
Zdążyłam usiąść na ławce a twarz schować w dłonie. Nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na moich plecach uniosłam głowę i powiedziałam:
-Marco przepraszam, jeśli chcesz możemy zapomnieć o naszej znajomości. Nie chciałam ,żebyś się tak dowiedział miałam nadzieję że kiedyś przyjdzie na to czas ,że ci powiem.
Marco odsunął się i powiedział:
-Jasmine i tak by było za późno ja już nic do ciebie nie czuje.
-Jasmine i tak by było za późno ja już nic do ciebie nie czuje.
-Ale jak to? To znaczy ,że kiedyś coś do mnie czułeś?
-Tak wtedy kiedy byłaś z Mario(nie Goetze) ale przeszło mi. Może lepiej będzie jak się nie będziemy znali.
-Marco ja już od dawna cię kocham z Mario to co było to tylko po to żebyś walczył. Wiem ,że to nic nie zmieni ale skoro już wiesz ,że cię kocham to chce też żebyś wiedział od kiedy. Jak wróciliśmy z wakacji to zrozumiałam ,że kocham ciebie tylko ciebie. Może będzie lepiej jak urwiemy kontakt? Kto wie, wszystko możliwe. Tobie życzę szczęścia a ja odchodzę. Mam nadzieje ,że przyszły sezon będzie należał do was. Cześć.
Odchodziłam z płaczem nie wiedziałam co mam zrobić gdzie iść ja po prostu byłam załamana a moje serce rozlatywało się na kawałki. Postanowiłam pójść do mieszkania. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. W końcu wstałam i spojrzałam na zegarek byłą godzina 20 postanowiłam pójść do restauracji i porzucić pracę. Kiedy już tam doszłam akurat zastałam szefa. Pytał gdzie byłam a ja odpowiedziałam ,że wykorzystałam nadgodziny ale później poprosiłam go do stolika i złożyłam wymówienie. Szef nie był z tego powodu zadowolony, bardzo mnie lubił ponieważ wykonywałam swoją prace solidnie i walczyłam o reputacje restauracji jednak już nie mógł mnie powstrzymać. Poszłam do szatni i zabrałam wszystkie swoje rzeczy gdy wychodziłam minęłam się z Katie przelotnie powiedziałam jej cześć i wyszłam z budynku. Wszystko miałam w torbie więc postanowiłam wrócić na nogach. Gdy wracałam wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Mariny opowiedziałam jej co nastąpiło później gdy wyszłam z restauracji a ona mnie pocieszała. Nagle poczułam ból w nodze a chwilę później nie wytrzymałam i upadałam na ziemię. Na moje szczęście szedł jakiś człowiek który pomógł mi wstać i zadzwonił na pogotowie w razie wypadku. Oni zaś przyjechali po 10 minutach i stwierdzili ,że kostka jest skręcona i trzeba włożyć w szynę. Wraz z pogotowiem pojechałam do szpitala gdzie założyli mi szynę. Lekarz oznajmił ,że wizyta kontrolna za tydzień a tymczasem dostałam od niego kulę. Gdy już chciałam opuszczać budynek zaczepiła mnie pielęgniarka i powiedziała:
-Chyba nie chcę mi pani powiedzieć ,że wróci pani na nogach co?
-Zamówię taksówkę.
Gorąco uśmiechnęłam się i opuściłam szpital. Niestety nie mogłam czekać na taksówkę bo ta przyjechała by za 20 minut a była już godzina 22. Powoli wracałam do domu a gdy przechodziłam przez pasy natknęłam się na Marinę, Roberta i niestety Marco który wpychał głowę między siedzenia. Miałam nadzieję ,że mnie nie rozpoznają jednak myliłam się. Auto zatrzymało się na przystanku autobusowym a mnie zawołała Marina.
-Jasmine, wiem że to ty. Chodź podrzucimy cię.
Obróciłam głowę i odkrzyknęłam że nie. Jednak Marina nie dała za wygraną i szybko do mnie podeszła. Powiedziałam ,że mam skręconą nogę i wytłumaczyłam jak to się stało. W końcu przystałam na jej propozycję i poszłam wraz z nią do samochodu. Przed drzwiami poprosiłam ją żeby nie mówiła jak to się stało. A po chwili oby dwie wsiadłyśmy do samochodu.
________________________________________________________________________
Proszę tak przed meczykiem na nudę a ja tymczasem piszę kolejny.
-Chyba nie chcę mi pani powiedzieć ,że wróci pani na nogach co?
-Zamówię taksówkę.
Gorąco uśmiechnęłam się i opuściłam szpital. Niestety nie mogłam czekać na taksówkę bo ta przyjechała by za 20 minut a była już godzina 22. Powoli wracałam do domu a gdy przechodziłam przez pasy natknęłam się na Marinę, Roberta i niestety Marco który wpychał głowę między siedzenia. Miałam nadzieję ,że mnie nie rozpoznają jednak myliłam się. Auto zatrzymało się na przystanku autobusowym a mnie zawołała Marina.
-Jasmine, wiem że to ty. Chodź podrzucimy cię.
Obróciłam głowę i odkrzyknęłam że nie. Jednak Marina nie dała za wygraną i szybko do mnie podeszła. Powiedziałam ,że mam skręconą nogę i wytłumaczyłam jak to się stało. W końcu przystałam na jej propozycję i poszłam wraz z nią do samochodu. Przed drzwiami poprosiłam ją żeby nie mówiła jak to się stało. A po chwili oby dwie wsiadłyśmy do samochodu.
________________________________________________________________________
Proszę tak przed meczykiem na nudę a ja tymczasem piszę kolejny.
piątek, 22 listopada 2013
Rozdział 18
Ale gdy weszliśmy na górę usłyszeliśmy dziwne odgłosy dochodzące z sypialni. Postanowiliśmy tam wejść a w łóżku zastaliśmy Marco z jakąś dziewczyną. staliśmy zamurowani a Marco (jeszcze w bokserkach) zaczął zakładać spodnie. W głowie miałam myśl dość dziwną bo skoro Marco nie chciał mnie pocałować a i tak zdradzał Katie to ja nie podobam mu się i nigdy nie chciałby ze mną być. W końcu się ocknęłam i dość sucho zawołałam go na dół. Odtworzyłam nagranie a po chwili pokazałam zdjęcie Katie z jakimś mężczyzną i z wyznaniem miłosnym. Widziałam jak Marco się załamuję a w pewnej chwili powiedział:
-Jak ona mogła mi to zrobić ?!
Zaśmiałam się i powiedziałam:
-Z siebie robisz ofiarę. Oby dwoje jesteście winni ty ją zdradzasz! Marco jesteś świnią, Nie powiem tego Katie o ile ty jej sam to powiesz.
Marco zaczął płakać nagle z góry zeszła dziewczyna z którą Marco był w łóżku nawet nie wiedziałam kiedy Marco wyrzucił ja i krzyknął "To był błąd". Po chwili Marco usiadł oparł głowę na moim ramieniu i szepnął:
-Powiem jej bo już sam nie wiem co mam myśleć. Ona też mnie zdradziła a także okłamała.
Posiedzieliśmy chwilę u Marco a on z Robertem wyjaśnili sobie wszystko, ponieważ Robert nie lubił jak rani się kobiety. Gdy mieliśmy wychodzić od Marco on postanowił iść z nami. I zakończyć ten związek natychmiastowo.
*Restauracja*
Gdy weszliśmy do środka podeszliśmy całą czwórką z Marco na czele do Katie. Marco zaczął krzyczeć a w pewnym momencie pokazał zdjęcie oraz nagranie które przesłałam na jego telefon. W końcu dał powiedzieć też coś Katie jednak ona nawet nie chciała ratować tego związku nie próbowała się tłumaczyć tylko powiedziała:
-I co jesteś zadowolona Jasmine. Przyznaj się ,że kochasz Marco. Wiem ,że go pocałowałaś widziałam to. Jest wolny, możesz go brać tylko uważaj bo zdradza.
Nie wiem czemu ale wybiegłam z płaczem z restauracji. Chwilę za mną wyszedł Marco.
___________________________________________________
4kom=Nastepny :)
Nie wiem czemu ale wybiegłam z płaczem z restauracji. Chwilę za mną wyszedł Marco.
___________________________________________________
4kom=Nastepny :)
czwartek, 21 listopada 2013
Rozdział 17
Poszłam na salę zniecierpliwiona sytuacją zastaną w szatni. Mój wzrok ciągle padał ku wejściu i w końcu zobaczyłam w nich Marinę i Roberta. Oni szybko podeszli do baru i pytali o co chodzi, ja wtedy puściłam im nagranie w którym było słychać Katie. Po odsłuchaniu Robert złapał się za głowę a po Marinie było widać złość. Wtedy ja powiedziałam:
-To co z tym robimy?
Robert chwilę zastanowił się i powiedział:
-Pokażesz mu to.
Zdziwiona tym co powiedział Robert dużo nad tym myślałam jednak po chwili zdecydowaliśmy, że Robert i Marina podwiozą mnie do Marco i tam na mnie poczekają. Ja szybko poszłam do szatni i założyłam normalne ubranie a przy okazji zajrzałam w torebkę Katie. Źle czułam się grzebiąc tam ale to co znalazłam wprawiło mnie w złość. Było to zdjęcie jej i mężczyzny którzy się całują, z dnia 1 września. Odwróciłam zdjęcie na drugą stronę a tam widniał napis:
"Jesteś moim skarbem, ja po prostu cię kocham. Zawsze będę z tobą i chcę żebyś wiedziała ,że nie możemy już dzielić się tobą z Reusem. Ann i ja czekamy w domu. Twoja córeczka tęskni a ja tym bardziej."
Postanowiłam zrobić zdjęcie telefonem aby mógł zobaczyć to Marco, wszystkie rzeczy odłożyłam na miejsce i wyszłam z szatni. Podeszłam do Mariny i Roberta i pokazałam im zdjęcia które zrobiłam chwilę wcześniej. Zdenerwowani wszyscy wyruszyliśmy spod restauracji. Pod domem Marco znaleźliśmy się w 10 minut. Gdy już tam byliśmy postanowiliśmy całą trójką pójść i opowiedzieć mu to co dzisiaj zaistniało. Zapukaliśmy do drzwi jednak nikt nie otwierał postanowiliśmy sami wejść do środka ponieważ Robert miał klucze. Gdy już weszliśmy do mieszkania nikogo nie zastaliśmy na dole....
____________________________________________________
Trochę krótszy ale taka chwila niepewności się przyda ;)
-To co z tym robimy?
Robert chwilę zastanowił się i powiedział:
-Pokażesz mu to.
Zdziwiona tym co powiedział Robert dużo nad tym myślałam jednak po chwili zdecydowaliśmy, że Robert i Marina podwiozą mnie do Marco i tam na mnie poczekają. Ja szybko poszłam do szatni i założyłam normalne ubranie a przy okazji zajrzałam w torebkę Katie. Źle czułam się grzebiąc tam ale to co znalazłam wprawiło mnie w złość. Było to zdjęcie jej i mężczyzny którzy się całują, z dnia 1 września. Odwróciłam zdjęcie na drugą stronę a tam widniał napis:
"Jesteś moim skarbem, ja po prostu cię kocham. Zawsze będę z tobą i chcę żebyś wiedziała ,że nie możemy już dzielić się tobą z Reusem. Ann i ja czekamy w domu. Twoja córeczka tęskni a ja tym bardziej."
Postanowiłam zrobić zdjęcie telefonem aby mógł zobaczyć to Marco, wszystkie rzeczy odłożyłam na miejsce i wyszłam z szatni. Podeszłam do Mariny i Roberta i pokazałam im zdjęcia które zrobiłam chwilę wcześniej. Zdenerwowani wszyscy wyruszyliśmy spod restauracji. Pod domem Marco znaleźliśmy się w 10 minut. Gdy już tam byliśmy postanowiliśmy całą trójką pójść i opowiedzieć mu to co dzisiaj zaistniało. Zapukaliśmy do drzwi jednak nikt nie otwierał postanowiliśmy sami wejść do środka ponieważ Robert miał klucze. Gdy już weszliśmy do mieszkania nikogo nie zastaliśmy na dole....
____________________________________________________
Trochę krótszy ale taka chwila niepewności się przyda ;)
środa, 20 listopada 2013
Rozdział 16
Te dwa dni minęły jak z płatka i tak ciągle siedziałam w domu i płakałam. W końcu nadszedł poniedziałek i trzeba było iść do pracy. Każdy dzień mijał tak samo aż przez tydzień.
*Wtorek 10 wrzesień*
Wstałam dziś późnym rankiem bo o 9. Do pracy szłam na 12.30 więc zdążyłam wziąć prysznic i się ogarnąć. Na siebie narzuciłam to i wyszłam z domu. Doszłam do pracy punktualnie. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do szatni i założyłam ubranie służbowe. Gdy wyszłam minęłam się z Katie. Poszłam jeszcze szybko przetrzeć stoły a chwilę później zbierałam już zamówienia. Miałam chwilę przerwy a na zegarze wybiła godzina 16. Nagle do restauracji wszedł Marco, Marco podpierający się na kulach. Podszedł do baru gdzie była Katie a chwilę później zawołała mnie. Gdy podeszłam Marco spuścił głowę w dół a ja spytałam Katie o co chodzi. Ona z lekkim uśmieszkiem poprosiła mnie abym odwiozła Marco do domu jej samochodem. Zdziwiłam się ale na początku odmówiłam jednak dałam się przekonać ponieważ miałam nadgodziny. Poszłam wraz z Katie do szatni i wzięłam torebkę oraz klucze od Katie. Szybko wróciłam na salę i pomogłam Marco dojść do samochodu. W połowie drogi już nie wytrzymałam i powiedziałam:
-Hej Marco przepraszam jeszcze raz ale to nic nie znaczyło przecież możemy być kolegami a nawet przyjaciółmi. Nie chcę się z tobą kłócić.
Marco uśmiechnął się pod nosem i wypowiedział:
-To przyjaciele.
W końcu dojechaliśmy pod dom Marco. Pomogłam mu wysiąść i zaprowadziłam go pod drzwi. Wróciłam szybko co było dość dziwne bo nie było korków. Gdy wchodziłam do restauracji zobaczyłam zdenerwowanych gości którzy wydawali się być bardzo głodni. Rozglądnęłam się i nie zobaczyłam nigdzie Katie w końcu położyłam torebkę na barze i roznosiłam wszystkie dania. Gdy to zrobiłam poszłam w stronę szatni lecz za nim otworzyłam drzwi usłyszałam głos Katie do telefonu. Gdy zaczęła mówić już wydało mi się podejrzane więc szybko wyjęłam telefon i nagrałam całą rozmowę. "Melanii ja tak nie mogę on złamał sobie swoją nóżkę pewnie teraz przełoży ślub, nici z zakupów i nie będę sławna. pewnie też nie ma nic na koncie bo to piłkarz on nie oszczędza. Zostaniemy bankrutami. Chociaż chwila chwila on zostanie. Przecież w każdym momencie mogę go zostawić." Po ty słowach szybko otworzyłam drzwi do szatni a Katie powiedziała do telefonu "to może zakupy w czwartek co?" Byłam zdenerwowana i zadzwoniłam do Mariny aby szybko przyszła do restauracji
______________________________________________
Dziękuje za te 3 komentarze pod poprzednim rozdziałem ;) Jesteście wielcy bardzo ale to bardzo dziękuje. Jeśli macie jakieś swoje blogi lub te które wam się podobają to linka podawajcie w komach. Chętnie poczytam.
*Wtorek 10 wrzesień*
Wstałam dziś późnym rankiem bo o 9. Do pracy szłam na 12.30 więc zdążyłam wziąć prysznic i się ogarnąć. Na siebie narzuciłam to i wyszłam z domu. Doszłam do pracy punktualnie. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do szatni i założyłam ubranie służbowe. Gdy wyszłam minęłam się z Katie. Poszłam jeszcze szybko przetrzeć stoły a chwilę później zbierałam już zamówienia. Miałam chwilę przerwy a na zegarze wybiła godzina 16. Nagle do restauracji wszedł Marco, Marco podpierający się na kulach. Podszedł do baru gdzie była Katie a chwilę później zawołała mnie. Gdy podeszłam Marco spuścił głowę w dół a ja spytałam Katie o co chodzi. Ona z lekkim uśmieszkiem poprosiła mnie abym odwiozła Marco do domu jej samochodem. Zdziwiłam się ale na początku odmówiłam jednak dałam się przekonać ponieważ miałam nadgodziny. Poszłam wraz z Katie do szatni i wzięłam torebkę oraz klucze od Katie. Szybko wróciłam na salę i pomogłam Marco dojść do samochodu. W połowie drogi już nie wytrzymałam i powiedziałam:
-Hej Marco przepraszam jeszcze raz ale to nic nie znaczyło przecież możemy być kolegami a nawet przyjaciółmi. Nie chcę się z tobą kłócić.
Marco uśmiechnął się pod nosem i wypowiedział:
-To przyjaciele.
W końcu dojechaliśmy pod dom Marco. Pomogłam mu wysiąść i zaprowadziłam go pod drzwi. Wróciłam szybko co było dość dziwne bo nie było korków. Gdy wchodziłam do restauracji zobaczyłam zdenerwowanych gości którzy wydawali się być bardzo głodni. Rozglądnęłam się i nie zobaczyłam nigdzie Katie w końcu położyłam torebkę na barze i roznosiłam wszystkie dania. Gdy to zrobiłam poszłam w stronę szatni lecz za nim otworzyłam drzwi usłyszałam głos Katie do telefonu. Gdy zaczęła mówić już wydało mi się podejrzane więc szybko wyjęłam telefon i nagrałam całą rozmowę. "Melanii ja tak nie mogę on złamał sobie swoją nóżkę pewnie teraz przełoży ślub, nici z zakupów i nie będę sławna. pewnie też nie ma nic na koncie bo to piłkarz on nie oszczędza. Zostaniemy bankrutami. Chociaż chwila chwila on zostanie. Przecież w każdym momencie mogę go zostawić." Po ty słowach szybko otworzyłam drzwi do szatni a Katie powiedziała do telefonu "to może zakupy w czwartek co?" Byłam zdenerwowana i zadzwoniłam do Mariny aby szybko przyszła do restauracji
______________________________________________
Dziękuje za te 3 komentarze pod poprzednim rozdziałem ;) Jesteście wielcy bardzo ale to bardzo dziękuje. Jeśli macie jakieś swoje blogi lub te które wam się podobają to linka podawajcie w komach. Chętnie poczytam.
wtorek, 19 listopada 2013
Rozdział 15
Jednak on odepchnął mnie od siebie i krzyknął:
-CO ty zrobiłaś?! Chcesz rozbić mój związek z Katie?
Wzrok spuściłam ku dołu i szepnęłam:
-Ja, ja nie chciałam. Po prostu brakowało mi tego.
Marco zaśmiał się a ja zmyśliłam historyjkę na poczekaniu:
-Marco posłuchaj, ja nie chciałam tego ale ostatnio brakuje mi Mario i jego pocałunków, proszę zrozum.
-Wiesz co? nie opowiadaj mi tych swoich historyjek. Zapomnij o tym ,że się w ogóle znamy bo ja już nie chcę mieć z tobą żadnego kontaktu.
Podniosłam głowę i spojrzałam na Marco ze łzami w oczach:
-Żegnam.
Po tych słowach opuściłam dom Marco ale gdy zamknęłam za sobą drzwi usiadłam i zaczęłam płakać jak małe dziecko. W głowie miałam setki myśli, już miałam wszystkiego dosyć w końcu wstałam i opuściłam posesję. Przy furtce jeszcze raz spojrzałam w stronę domu i przypomniało mi się wiele zdarzeń ale i tak chciałam pamiętać tylko to kiedy pocałowałam Marco. W pewnym momencie postanowiłam wrócić do domu. Gdy wracałam myślałam o wszystkim jeszcze najgorsze było to ,że zostały mi dwa dni wolne i znowu do pracy przez całe tygodnie. W końcu znalazłam się pod budynkiem. Gdy wyszłam z windy zobaczyłam pod moimi drzwiami Marinę i Roberta. Oby dwoje zauważyli niepokój i na wejściu pytali co się stało ja tylko otworzyłam im drzwi i wskazałam drogę do salonu. Po chwili doszłam do niech i opowiedziałam im cały dzisiejszy dzień. Gdy skończyłam opowiadać oznajmiłam iż muszę iść do toalety. Szybko załatwiłam swoją potrzebę i wróciłam do salonu. Jednak za nim weszła podsłuchałam rozmowę Mariny i Roberta
"Myślisz ,że oni będą razem. Robert to nie możliwe on weźmie ślub i taki będzie finał. On jej nie chcę nawet znać.Marina ale spójrz na to z innej strony wierzysz w to ,że on wytrzyma z Katie, w sumie jeśli miałby być z Jasmine to tylko dlatego żeby nie miał wyrzutów sumienia i był by z nią z litości." W końcu nie wytrzymałam i przerwałam ich rozmowę weszłam do salonu jak gdyby nigdy nic i spytałam o czym rozmawiali. Oby dwoje powiedzieli ,że o przyjęciu u Marco wiedziałam ,że kłamią ale cóż. Po pewnym czasie Marina wraz z Robertem opuścili moje mieszkanie a ja poszłam do sypialni i zalałam się łzami a przy okazji i tak zasnęłam.
____________________________________________
2 kom=następny rozdział
Dzisiaj mecz jaki obstawiacie wynik ? :)
-CO ty zrobiłaś?! Chcesz rozbić mój związek z Katie?
Wzrok spuściłam ku dołu i szepnęłam:
-Ja, ja nie chciałam. Po prostu brakowało mi tego.
Marco zaśmiał się a ja zmyśliłam historyjkę na poczekaniu:
-Marco posłuchaj, ja nie chciałam tego ale ostatnio brakuje mi Mario i jego pocałunków, proszę zrozum.
-Wiesz co? nie opowiadaj mi tych swoich historyjek. Zapomnij o tym ,że się w ogóle znamy bo ja już nie chcę mieć z tobą żadnego kontaktu.
Podniosłam głowę i spojrzałam na Marco ze łzami w oczach:
-Żegnam.
Po tych słowach opuściłam dom Marco ale gdy zamknęłam za sobą drzwi usiadłam i zaczęłam płakać jak małe dziecko. W głowie miałam setki myśli, już miałam wszystkiego dosyć w końcu wstałam i opuściłam posesję. Przy furtce jeszcze raz spojrzałam w stronę domu i przypomniało mi się wiele zdarzeń ale i tak chciałam pamiętać tylko to kiedy pocałowałam Marco. W pewnym momencie postanowiłam wrócić do domu. Gdy wracałam myślałam o wszystkim jeszcze najgorsze było to ,że zostały mi dwa dni wolne i znowu do pracy przez całe tygodnie. W końcu znalazłam się pod budynkiem. Gdy wyszłam z windy zobaczyłam pod moimi drzwiami Marinę i Roberta. Oby dwoje zauważyli niepokój i na wejściu pytali co się stało ja tylko otworzyłam im drzwi i wskazałam drogę do salonu. Po chwili doszłam do niech i opowiedziałam im cały dzisiejszy dzień. Gdy skończyłam opowiadać oznajmiłam iż muszę iść do toalety. Szybko załatwiłam swoją potrzebę i wróciłam do salonu. Jednak za nim weszła podsłuchałam rozmowę Mariny i Roberta
"Myślisz ,że oni będą razem. Robert to nie możliwe on weźmie ślub i taki będzie finał. On jej nie chcę nawet znać.Marina ale spójrz na to z innej strony wierzysz w to ,że on wytrzyma z Katie, w sumie jeśli miałby być z Jasmine to tylko dlatego żeby nie miał wyrzutów sumienia i był by z nią z litości." W końcu nie wytrzymałam i przerwałam ich rozmowę weszłam do salonu jak gdyby nigdy nic i spytałam o czym rozmawiali. Oby dwoje powiedzieli ,że o przyjęciu u Marco wiedziałam ,że kłamią ale cóż. Po pewnym czasie Marina wraz z Robertem opuścili moje mieszkanie a ja poszłam do sypialni i zalałam się łzami a przy okazji i tak zasnęłam.
____________________________________________
2 kom=następny rozdział
Dzisiaj mecz jaki obstawiacie wynik ? :)
poniedziałek, 18 listopada 2013
Rozdział 14
Marco zwołał wszystkich do salonu i zaczął mówić:
-Dzięki wszystkim ,że jesteście tutaj może niektórych okłamałem co do przyjęcia ale chciałem żebyście tu byli(wtedy jego wzrok spadł na mnie) Wiem ,że jesteśmy silnym klubem i w sezonie ze wszystkim sobie poradzimy a moja gra będzie zadowalająca ponieważ będę szczęśliwy gdy przy moim boku będzie moja Katie.
Nastała minuta ciszy ale nikt nie odchodził, Marco wyjął coś z kieszeni i poprosił Katie do siebie.
-Wyjdziesz za mnie?
Gd to usłyszałam załamałam się nie słuchałam już tego dalej tylko pobiegłam do łazienki. Siedziałam tam sama dobre 20 minut kiedy ktoś zapukał do drzwi:
-Zajęte.
Jednak była to Marina więc postanowiłam jej otworzyć. Z powrotem zamknęła drzwi i mocno wtuliłam się w Marinę:
-Ej mała nie płacz, wszystko się ułoży. Robert poszedł z nim porozmawiać. No ej wróć tam i pokaż ,że ci nie zależy.
-Marina ja mam dosyć, nic się nie ułoży on niedługo wyjdzie za mąż a ja może zostanę chrzestną jego dzieci. Super by było co nie. Wrócę ale zrobić mu na złość ja mam dosyć już tego wszystkiego.
Marina jeszcze coś do mnie mówiła a później znowu mnie przytuliła. Otarła moje łzy i swoimi kosmetykami poprawiła mi makijaż. W końcu wyszłyśmy z łazienki i poszłyśmy rozejrzeć się po domu. Marina już tu kiedyś mieszkała więc mnie oprowadziła gdy została nam sypialnia usłyszałyśmy głosy Marco i Roberta. Podeszłyśmy do drzwi a wtedy Marco powiedział ja ją kocham. Już nie zaczęłam płakać tylko straciłam pewność siebie razem z Mariną zeszłyśmy na dół a ta mnie ciągle pocieszała. W końcu zobaczyłyśmy schodzącego Reusa z Lewandowskim w mojej głowie miałam setki myśli ale już nie chciałam wyobrażać sobie nas razem. Postanowiłam podejść do Marco i porozmawiać z nim:
-Cześć.
-Cześć, dzięki że przyszłaś Jasmine to dla mnie wiele znaczy.
-Mhm, a tak odbiegając od tematu to życzę ci wytrwałego związku ... małżeńskiego.
Marco spojrzał na mnie złośliwym wzrokiem i powiedział:
-A mam prośbę zostaniesz naszą świadkową razem z Katie doszliśmy do wniosku że chcemy żebyś ty była .
Chwilę się zastanowiłam a później dopowiedziałam:
-No jasne, marzę o tym.
A wtedy nie wytrzymałam i pocałowałam Marco....
niedziela, 17 listopada 2013
Rozdział 13
Rozmawiało się całkiem miło kiedy w końcu nastał ten moment w którym powiedziałam o wyjściu na randkę. Robert usłyszawszy te słowa zaprosił mnie na rozmowę:
-Jasmine co ty wyprawiasz?
-Robert przeszło mi albo nigdy nie byłam w nim zakochana. Jest taki jeden którego kocham i mam zamiar z nim spędzić ten wieczór rozumiesz?
Robert osłupiał a ja wróciłam do salonu.W końcu pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z domu niestety za mną wyszedł Marco i zaproponował ,że mnie odwiezie. Zgodziłam się i wsiadłam do auta. Marco wypytywał mnie o tą randkę ja zgrywałam ,że naprawdę się na nią wybieram przychodziło mi to z trudem ale jakoś wychodziło. W pewnym momencie spytałam:
-A jak wieczór z Katie?
Marco wtedy spojrzał na mnie ze złośliwą miną i powiedział ,że dobrze i ma zamiar spytać jej się o poważny związek wtedy moje serce się rozkleiło. Na moje szczęście byliśmy już pod moim mieszkaniem. Weszłam na górę i ponownie się ogarnęłam. O 19 postanowiłam się przejść przewietrzyć. Gdy wychodziłam z budynku zauważyłam Mario (ale nie Goetze) on spytał gdzie idę i postanowiliśmy razem się przejść. Poszliśmy do parku i tam usiedliśmy na ławce. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy ale w moich myślach i tak tylko był Marco. W końcu poczułam usta Mario na swoich a w oddali zobaczyłam biegnącego Reusa który akurat się zatrzymał i spojrzał w naszą stronę wątpiłam ,że nas dojrzał ale coś mną drgnęło. Wstałam z ławki i bez słowa wróciłam do mieszkania. Zapłakana położyłam się na łóżku i użalałam się nad sobą. W pewnym momencie zabrakło mi łez. Wstałam i pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro sama zaczęłam zadawać sobie pytania a tylko na jedno znalazłam odpowiedź bo niby dlaczego miałam się dziwić ,że Marco woli Katie. Jest o wiele ładniejsza i ma coś w sobie co pociąga mężczyzn. Po pewnym czasie postanowiłam wrócić do pokoju i zasnęłam.
*3 tygodnie później*
Rankiem zadzwonił do mnie telefon był to Marco który zapraszał mnie do siebie w odwiedziny. Byłam poddenerwowana ale nie wiedziałam jak mu odmówić i przystałam na propozycje. Kazał przyjść do siebie o 15 więc tak jak prosił tak zrobiłam. Około 13 wzięłam prysznic i zaczęłam przygotowania. Na siebie włożyłam to i zaczęłam makijaż. Gdy już byłam gotowa na zegarku wybiła godzina 14.30 postanowiłam zamówić taksówkę i wyszłam z budynku. Do domu Marco doszłam punktualnie ale przed posesją już coś mnie zdziwiło było mnóstwo aut a gdy weszłam do środka była także mnóstwo osób. W pewnym momencie Marco poprosił wszystkich na ogród i zaczął mówić...
__________________________________________________
Mam nadzieję że chociaż trochę wciągnie was ta końcówką bo możecie być nieco zdziwieni ;)
3kom=następny rozdział
-Jasmine co ty wyprawiasz?
-Robert przeszło mi albo nigdy nie byłam w nim zakochana. Jest taki jeden którego kocham i mam zamiar z nim spędzić ten wieczór rozumiesz?
Robert osłupiał a ja wróciłam do salonu.W końcu pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z domu niestety za mną wyszedł Marco i zaproponował ,że mnie odwiezie. Zgodziłam się i wsiadłam do auta. Marco wypytywał mnie o tą randkę ja zgrywałam ,że naprawdę się na nią wybieram przychodziło mi to z trudem ale jakoś wychodziło. W pewnym momencie spytałam:
-A jak wieczór z Katie?
Marco wtedy spojrzał na mnie ze złośliwą miną i powiedział ,że dobrze i ma zamiar spytać jej się o poważny związek wtedy moje serce się rozkleiło. Na moje szczęście byliśmy już pod moim mieszkaniem. Weszłam na górę i ponownie się ogarnęłam. O 19 postanowiłam się przejść przewietrzyć. Gdy wychodziłam z budynku zauważyłam Mario (ale nie Goetze) on spytał gdzie idę i postanowiliśmy razem się przejść. Poszliśmy do parku i tam usiedliśmy na ławce. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy ale w moich myślach i tak tylko był Marco. W końcu poczułam usta Mario na swoich a w oddali zobaczyłam biegnącego Reusa który akurat się zatrzymał i spojrzał w naszą stronę wątpiłam ,że nas dojrzał ale coś mną drgnęło. Wstałam z ławki i bez słowa wróciłam do mieszkania. Zapłakana położyłam się na łóżku i użalałam się nad sobą. W pewnym momencie zabrakło mi łez. Wstałam i pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro sama zaczęłam zadawać sobie pytania a tylko na jedno znalazłam odpowiedź bo niby dlaczego miałam się dziwić ,że Marco woli Katie. Jest o wiele ładniejsza i ma coś w sobie co pociąga mężczyzn. Po pewnym czasie postanowiłam wrócić do pokoju i zasnęłam.
*3 tygodnie później*
Rankiem zadzwonił do mnie telefon był to Marco który zapraszał mnie do siebie w odwiedziny. Byłam poddenerwowana ale nie wiedziałam jak mu odmówić i przystałam na propozycje. Kazał przyjść do siebie o 15 więc tak jak prosił tak zrobiłam. Około 13 wzięłam prysznic i zaczęłam przygotowania. Na siebie włożyłam to i zaczęłam makijaż. Gdy już byłam gotowa na zegarku wybiła godzina 14.30 postanowiłam zamówić taksówkę i wyszłam z budynku. Do domu Marco doszłam punktualnie ale przed posesją już coś mnie zdziwiło było mnóstwo aut a gdy weszłam do środka była także mnóstwo osób. W pewnym momencie Marco poprosił wszystkich na ogród i zaczął mówić...
__________________________________________________
Mam nadzieję że chociaż trochę wciągnie was ta końcówką bo możecie być nieco zdziwieni ;)
3kom=następny rozdział
piątek, 15 listopada 2013
Rozdział 12
-No bo wiesz ja jestem teraz z Mariną. I ja wiem ,że tobie podoba się Reus, a Marina już nie jest na ciebie o to zła. Tylko teraz nie o tym chcę gadać. Skoro podoba ci się Marco to czemu mu tego nie powiesz?
-Robert on mi się nie podoba. Nie powiem mu bo to nie prawda z Mariną skontaktuję się jutro. Coś jeszcze?
-Jasmine nie oszukuj siebie bo..-Robert nie dokończył bo ja spojrzałam w stronę drzwi z których wychodziła Katie razem z Marco trzymających się za ręce. Po moich policzkach spłynęły łzy a Robert pewny tego co przed chwilą powiedział dalej trzymał swoją stronę:
-I co jesteś pewna ,że się nie oszukujesz? Jasmi tak nie wytrzymasz długo, uwierz.
-Nie oszukuję się płaczę z innego powodu. Marco dla mnie nic nie znaczy.
Robert wszedł za bar i mnie przytulił:
-Nie oszukuj siebie samej mała.
Odepchnęłam go od siebie i nalałam sobie lampkę wina. Robert odchodząc od baru rzucił:
-Trzymaj się, nie zrób sobie nic głupiego pamiętaj masz mnie i Marinę.
W końcu nastała godzina druga. Smutna wyszłam z restauracji zamykając ją na klucz. Nie wiem czemu ale do głowy wpadł mi pewny pomysł, żeby się upewnić ,że Marco jest sam poszłam do niego. Zapukałam do drzwi a te otworzyła mi Katie:
-Przepraszam już idę.
Załamana i zapłakana wyszłam z posesji i szłam prostą drogą. Zanim doszłam do domu trochę minęło ale przynajmniej się przewietrzyłam. Weszłam do swojego mieszkania i poszła spać. Obudziłam się o 10 rano. Wzięłam prysznic i ogarnęłam resztę siebie. Założyłam na siebie to(wiem niechlujnie) ponieważ nie miałam ochoty się stroić. Wyszłam z domu i poszłam do Mariny i Roberta, drzwi otworzyła mi przyjaciółka i nic nie zdążyłam powiedzieć a ona rzuciła się na mnie i powiedziała:
-Przepraszam.
Odwzajemniłam jej uścisk i weszłyśmy do środka. Marina po chwili patrzenia na mnie z dołu do góry i tak na odwrót powiedziała:
-Co ty kobieto ze sobą zrobiłaś.
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłyśmy do salonu. Wtedy opowiedziałam jej wszystko co ostatnio się działo. Marina przytuliła mnie i powiedziała:
-Ej laska ja nie wiem czy ty wiesz ale idziemy do mnie na górę odwiedzimy garderobę i łazienkę bo za godzinę będzie tu Marco.
Gdy usłyszałam kto ma odwiedzić marinę miałam zamiar wyjść stamtąd jak najszybciej jednak Ina zobaczyła na mojej twarzy niepokój i powiedziała:
-Zrobimy to specjalnie odstroimy cię żeby ciągle na ciebie patrzyła a później jak on powie ,ze niedługo będzie się zbierał ty powiesz ,że już musisz iść bo jesteś umówiona na randkę co ty na to?
Przystałam na tą propozycję i zaczęłyśmy szykowanie. Marina z garderoby wyjęła to i poszłyśmy do łazienki, nim to założyłam Marina zrobiłam mi lekkie fale i nałożyłam delikatny ale pociągający makijaż. Była już godzina 13 Marco miał wpaść do Roberta właśnie o tej porze. My z Mariną czekałyśmy aż zadzwoni dzwonek, w końcu go usłyszałyśmy gdy Robert otwierał drzwi zeszłyśmy na dół. Marina szła pierwsza a ja za nią. Wiedziałam ,że Marco się patrzy więc szłam pewna siebie jednak na mojej twarzy nie pojawiał się uśmiech. Całą czwórką weszliśmy do salonu i zajęliśmy miejsca niestety musiałam usiąść obok Marco...
-Robert on mi się nie podoba. Nie powiem mu bo to nie prawda z Mariną skontaktuję się jutro. Coś jeszcze?
-Jasmine nie oszukuj siebie bo..-Robert nie dokończył bo ja spojrzałam w stronę drzwi z których wychodziła Katie razem z Marco trzymających się za ręce. Po moich policzkach spłynęły łzy a Robert pewny tego co przed chwilą powiedział dalej trzymał swoją stronę:
-I co jesteś pewna ,że się nie oszukujesz? Jasmi tak nie wytrzymasz długo, uwierz.
-Nie oszukuję się płaczę z innego powodu. Marco dla mnie nic nie znaczy.
Robert wszedł za bar i mnie przytulił:
-Nie oszukuj siebie samej mała.
Odepchnęłam go od siebie i nalałam sobie lampkę wina. Robert odchodząc od baru rzucił:
-Trzymaj się, nie zrób sobie nic głupiego pamiętaj masz mnie i Marinę.
W końcu nastała godzina druga. Smutna wyszłam z restauracji zamykając ją na klucz. Nie wiem czemu ale do głowy wpadł mi pewny pomysł, żeby się upewnić ,że Marco jest sam poszłam do niego. Zapukałam do drzwi a te otworzyła mi Katie:
-Przepraszam już idę.
Załamana i zapłakana wyszłam z posesji i szłam prostą drogą. Zanim doszłam do domu trochę minęło ale przynajmniej się przewietrzyłam. Weszłam do swojego mieszkania i poszła spać. Obudziłam się o 10 rano. Wzięłam prysznic i ogarnęłam resztę siebie. Założyłam na siebie to(wiem niechlujnie) ponieważ nie miałam ochoty się stroić. Wyszłam z domu i poszłam do Mariny i Roberta, drzwi otworzyła mi przyjaciółka i nic nie zdążyłam powiedzieć a ona rzuciła się na mnie i powiedziała:
-Przepraszam.
Odwzajemniłam jej uścisk i weszłyśmy do środka. Marina po chwili patrzenia na mnie z dołu do góry i tak na odwrót powiedziała:
-Co ty kobieto ze sobą zrobiłaś.
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłyśmy do salonu. Wtedy opowiedziałam jej wszystko co ostatnio się działo. Marina przytuliła mnie i powiedziała:
-Ej laska ja nie wiem czy ty wiesz ale idziemy do mnie na górę odwiedzimy garderobę i łazienkę bo za godzinę będzie tu Marco.
Gdy usłyszałam kto ma odwiedzić marinę miałam zamiar wyjść stamtąd jak najszybciej jednak Ina zobaczyła na mojej twarzy niepokój i powiedziała:
-Zrobimy to specjalnie odstroimy cię żeby ciągle na ciebie patrzyła a później jak on powie ,ze niedługo będzie się zbierał ty powiesz ,że już musisz iść bo jesteś umówiona na randkę co ty na to?
Przystałam na tą propozycję i zaczęłyśmy szykowanie. Marina z garderoby wyjęła to i poszłyśmy do łazienki, nim to założyłam Marina zrobiłam mi lekkie fale i nałożyłam delikatny ale pociągający makijaż. Była już godzina 13 Marco miał wpaść do Roberta właśnie o tej porze. My z Mariną czekałyśmy aż zadzwoni dzwonek, w końcu go usłyszałyśmy gdy Robert otwierał drzwi zeszłyśmy na dół. Marina szła pierwsza a ja za nią. Wiedziałam ,że Marco się patrzy więc szłam pewna siebie jednak na mojej twarzy nie pojawiał się uśmiech. Całą czwórką weszliśmy do salonu i zajęliśmy miejsca niestety musiałam usiąść obok Marco...
Rozdział 11
* Dwa tygodnie później, 9 sierpień*
Wstałam o 9 i zjadłam śniadanie. Zrobiłam poranną toaletę i założyłam na siebie leginsy a do nich tunikę. Była godzina 11 postanowiłam odwiedzić dzisiaj restaurację w której pracowałam ale byłam na urlopie. Minęło półtorej godzinki i wyszłam z domu. W restauracji byłam jeszcze przed 13 więc zadzwoniłam do szefa i ustaliłam z nim dzisiejsze nadgodziny. Poszłam do szatni i założyłam białą koszulę a do niej czarną spódniczkę i czarne 9cm szpilki. Po wyjściu z szatni podeszłam do baru i rozmawiałam z koleżanką Katie(pod rozdziałem zdj), ucieszyła się gdy usłyszała ,że przyszłam pomóc więc od razu wzięłyśmy notesy i zbierałyśmy zamówienia. gdy to już zostało zrobione i oby dwie czekałyśmy na przygotowane danie zmieniłyśmy temat:
-Jasmine a ty czemu w ogóle tu jesteś. Miałaś mieć urlop na 2 miesiące.
-Oj szkoda gadać. Miałam mieć ale no co mam robić w domu? Niestety pokłóciłam się z Mariną i to o chłopaka.
-A mogę wiedzieć jak się nazywa?
-Oj to już nie ważne.
I wtedy Katie chciała coś powiedzieć gdy usłyszeliśmy głos kucharza "GOTOWE". Roznosiłyśmy dania po kolei i zbierałyśmy kolejne zamówienia. Nie wiedząc kiedy na zegarze wybiła godzina 20, w sumie powinnam już zbierać się do domu ale postanowiłam ,że będę dzisiaj do końca czyli do godziny 2 w nocy i zamknę restauracje. Postanowiłam stanąć przy barze i szykować napoje ponieważ dzisiaj w telewizji był mecz siatkówki Niemcy- Japonia(przykładowo). Gdy przygotowywałam napoje zobaczyłam jak do restauracji wchodzi Marco z Robertem. Moje serce zaczęło coraz bardziej bić i wtedy podeszła do mnie Katie:
-To będzie twój stolik, ja mam już dużo na głowie.
-Katie proszę weź ten stolik, proszę.
Niestety nie posłuchała mnie a ja zajęłam się gośćmi żeby restauracja nie traciła reputacji. Podeszłam do stolika i spytałam:
-Co podać?
A wtedy poczułam na sobie wzrok oby dwóch panów którzy powiedzieli:
-Oo, kogo my tu mamy cześć Jasmine.
-Cześć, to zamawiacie coś czy nie.
I wtedy usłyszałam:
-Dwa piwa z odrobiną soku imbirowego.
Zapisałam to w notesie i podeszłam do baru przygotować zamówienie. Położyłam piwa na tacy i podeszłam do stolika. Postawiłam kufle przy mężczyznach a wtedy oni zaproponowali ,żebym usiadła odmówiłam wymawiając się ,że jestem w pracy a wtedy ni stąd ni zowąd pojawiła się Katie i to ona usiadła z nimi przy stoliku i to jeszcze obok Marco, czułam jak moje serce bije coraz to mocniej a kiedy Katie podała mi swój notes już kipiałam ze złości:
-Jasmine zajmij się tym.
Zdenerwowana wyrwałam notes i poszłam przygotować zamówienia. W końcu do stolika poprosił mnie Robert, cała trójka złożyła zamówienie a ja musiałam je przygotować. I tak czas leciał w pewnym momencie zobaczyłam jak Katie obściskuję się z Marco. Tego już nie wytrzymałam, po moich policzkach zaczęły spływać łzy a ja musiałam być w pracy. Postanowiłam stać przy barze, sama napiłam się wina i obsługiwałam innych. W końcu do baru podszedł Robert:
-Musimy porozmawiać mała.
Zdziwiona odpowiedziałam:
-O czym ?
......
______________________________________________________________
2kom= następny rozdział Jeszcze dzisiaj :*
Zdjęcie Katie
Wstałam o 9 i zjadłam śniadanie. Zrobiłam poranną toaletę i założyłam na siebie leginsy a do nich tunikę. Była godzina 11 postanowiłam odwiedzić dzisiaj restaurację w której pracowałam ale byłam na urlopie. Minęło półtorej godzinki i wyszłam z domu. W restauracji byłam jeszcze przed 13 więc zadzwoniłam do szefa i ustaliłam z nim dzisiejsze nadgodziny. Poszłam do szatni i założyłam białą koszulę a do niej czarną spódniczkę i czarne 9cm szpilki. Po wyjściu z szatni podeszłam do baru i rozmawiałam z koleżanką Katie(pod rozdziałem zdj), ucieszyła się gdy usłyszała ,że przyszłam pomóc więc od razu wzięłyśmy notesy i zbierałyśmy zamówienia. gdy to już zostało zrobione i oby dwie czekałyśmy na przygotowane danie zmieniłyśmy temat:
-Jasmine a ty czemu w ogóle tu jesteś. Miałaś mieć urlop na 2 miesiące.
-Oj szkoda gadać. Miałam mieć ale no co mam robić w domu? Niestety pokłóciłam się z Mariną i to o chłopaka.
-A mogę wiedzieć jak się nazywa?
-Oj to już nie ważne.
I wtedy Katie chciała coś powiedzieć gdy usłyszeliśmy głos kucharza "GOTOWE". Roznosiłyśmy dania po kolei i zbierałyśmy kolejne zamówienia. Nie wiedząc kiedy na zegarze wybiła godzina 20, w sumie powinnam już zbierać się do domu ale postanowiłam ,że będę dzisiaj do końca czyli do godziny 2 w nocy i zamknę restauracje. Postanowiłam stanąć przy barze i szykować napoje ponieważ dzisiaj w telewizji był mecz siatkówki Niemcy- Japonia(przykładowo). Gdy przygotowywałam napoje zobaczyłam jak do restauracji wchodzi Marco z Robertem. Moje serce zaczęło coraz bardziej bić i wtedy podeszła do mnie Katie:
-To będzie twój stolik, ja mam już dużo na głowie.
-Katie proszę weź ten stolik, proszę.
Niestety nie posłuchała mnie a ja zajęłam się gośćmi żeby restauracja nie traciła reputacji. Podeszłam do stolika i spytałam:
-Co podać?
A wtedy poczułam na sobie wzrok oby dwóch panów którzy powiedzieli:
-Oo, kogo my tu mamy cześć Jasmine.
-Cześć, to zamawiacie coś czy nie.
I wtedy usłyszałam:
-Dwa piwa z odrobiną soku imbirowego.
Zapisałam to w notesie i podeszłam do baru przygotować zamówienie. Położyłam piwa na tacy i podeszłam do stolika. Postawiłam kufle przy mężczyznach a wtedy oni zaproponowali ,żebym usiadła odmówiłam wymawiając się ,że jestem w pracy a wtedy ni stąd ni zowąd pojawiła się Katie i to ona usiadła z nimi przy stoliku i to jeszcze obok Marco, czułam jak moje serce bije coraz to mocniej a kiedy Katie podała mi swój notes już kipiałam ze złości:
-Jasmine zajmij się tym.
Zdenerwowana wyrwałam notes i poszłam przygotować zamówienia. W końcu do stolika poprosił mnie Robert, cała trójka złożyła zamówienie a ja musiałam je przygotować. I tak czas leciał w pewnym momencie zobaczyłam jak Katie obściskuję się z Marco. Tego już nie wytrzymałam, po moich policzkach zaczęły spływać łzy a ja musiałam być w pracy. Postanowiłam stać przy barze, sama napiłam się wina i obsługiwałam innych. W końcu do baru podszedł Robert:
-Musimy porozmawiać mała.
Zdziwiona odpowiedziałam:
-O czym ?
......
______________________________________________________________
2kom= następny rozdział Jeszcze dzisiaj :*
Zdjęcie Katie
czwartek, 14 listopada 2013
wtorek, 12 listopada 2013
Rozdział 10
On polał do kieliszków i zaczęliśmy pić powoli coraz bardziej rozluźniając się. W końcu doszło do tego ,ze Mario zaczął mnie całować jednak ja go odpychałam. Niestety nie dawał za wygraną ale w końcu zrozumiał gdy uderzyłam go w twarz. Rozmowa zaczęła się na nowo tak jakby nie było tamtej sytuacji. Byliśmy tak pijani ,że ledwo co doszliśmy do swoich pokoi.
*ranek godzina 9*
Po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Niechętnie przetarłam oczy a gdy to zrobiłam moim oczom ukazał się Mario leżący obok mnie. Ja byłam w samym staniku i majtkach lecz zanim wyszłam z pod kołdry szukałam jakiejś koszulki no i znalazłam. To była koszulka Mario, założyłam ją na siebie i poszłam otworzyć. Ręką przeczesałam włosy i uchyliłam drzwi. Zobaczyłam w nich Marco:
-Cześć Jasmi.
Zdziwiona spytałam:
-Skąd wiesz gdzie mieszkam?
Marco nie odpowiedział a ja cała stanęłam przed nim:
-A przepraszam ,że przeszkadzam. Świetna koszulka. Szczęścia.
I wtedy zobaczyłam jak Marco zbiega po schodach. Smutna weszłam do środka a Mario powiedział:
-Świetnie ci w tej koszulce.
Nie odpowiedziałam tylko poszłam do pokoju. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Oddałam Mario koszulkę i powiedziałam:
-Możesz już iść.
Mario nic nie powiedział tylko pożegnał się ze mną buziakiem w policzek. Gdy wyszedł jeszcze raz przemyłam buzię i dopiero suszyłam włosy. Wyczesana i wymalowana wyszłam z łazienki. Ciągle miałam ponure myśli względem Marco. Chciałam się komuś wyżalić i dlatego zadzwoniłam do Mariny. W końcu odebrała, poprosiłam ją ,żeby do mnie przyjechała ale w jej głosie czułam chłód. Zjawiła się u mnie po 15 minutach. Zaprosiłam ją do salonu i zaczęłam rozmowę.:
-Marina porozmawiaj ze mną szczerze co się stało?
Marina nagle wybuchła i zaczęła krzyczeć:
-To się stało. Mnie pocieszasz a chwilę później idziesz do Marco i go całujesz, przytulasz itp. Ja poszłam tylko porozmawiać z Robertem a ty mi chłopaka zabierasz. tobie chodziło tylko o to chciałaś mnie skłócić z Marco ,żebyś miała go dla siebie.
-Wtedy spojrzałam na nią i zaczęłam mówić:
-Nie chciałam was skłócić. Ty z resztą sama zdecydowałaś o waszym rozstaniu. A to co czuję do Marco rośnie, zakochuję się.
-I co mam skakać z radości, że kochasz mojego byłego ?
-Marina porozmawiaj ze mną ?!
I wtedy Marina opuściła mieszkanie a ja wyszłam za nią zamykając drzwi na klucz.
*ranek godzina 9*
Po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Niechętnie przetarłam oczy a gdy to zrobiłam moim oczom ukazał się Mario leżący obok mnie. Ja byłam w samym staniku i majtkach lecz zanim wyszłam z pod kołdry szukałam jakiejś koszulki no i znalazłam. To była koszulka Mario, założyłam ją na siebie i poszłam otworzyć. Ręką przeczesałam włosy i uchyliłam drzwi. Zobaczyłam w nich Marco:
-Cześć Jasmi.
Zdziwiona spytałam:
-Skąd wiesz gdzie mieszkam?
Marco nie odpowiedział a ja cała stanęłam przed nim:
-A przepraszam ,że przeszkadzam. Świetna koszulka. Szczęścia.
I wtedy zobaczyłam jak Marco zbiega po schodach. Smutna weszłam do środka a Mario powiedział:
-Świetnie ci w tej koszulce.
Nie odpowiedziałam tylko poszłam do pokoju. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Oddałam Mario koszulkę i powiedziałam:
-Możesz już iść.
Mario nic nie powiedział tylko pożegnał się ze mną buziakiem w policzek. Gdy wyszedł jeszcze raz przemyłam buzię i dopiero suszyłam włosy. Wyczesana i wymalowana wyszłam z łazienki. Ciągle miałam ponure myśli względem Marco. Chciałam się komuś wyżalić i dlatego zadzwoniłam do Mariny. W końcu odebrała, poprosiłam ją ,żeby do mnie przyjechała ale w jej głosie czułam chłód. Zjawiła się u mnie po 15 minutach. Zaprosiłam ją do salonu i zaczęłam rozmowę.:
-Marina porozmawiaj ze mną szczerze co się stało?
Marina nagle wybuchła i zaczęła krzyczeć:
-To się stało. Mnie pocieszasz a chwilę później idziesz do Marco i go całujesz, przytulasz itp. Ja poszłam tylko porozmawiać z Robertem a ty mi chłopaka zabierasz. tobie chodziło tylko o to chciałaś mnie skłócić z Marco ,żebyś miała go dla siebie.
-Wtedy spojrzałam na nią i zaczęłam mówić:
-Nie chciałam was skłócić. Ty z resztą sama zdecydowałaś o waszym rozstaniu. A to co czuję do Marco rośnie, zakochuję się.
-I co mam skakać z radości, że kochasz mojego byłego ?
-Marina porozmawiaj ze mną ?!
I wtedy Marina opuściła mieszkanie a ja wyszłam za nią zamykając drzwi na klucz.
poniedziałek, 11 listopada 2013
Rozdział 9
Wstałam rano i wzięłam poranny prysznic oraz zrobiłam poranną toaletę, założyłam to i poszłam do kuchni. Zegar wskazywał godzinę 11, miałam zamiar wybrać się dziś na zakupy więc zadzwoniłam do Marina ale ta jak zwykle nie odebrała. Nie wiedziałam jak się z nią skontaktować więc pojechałam do niej do domu. Jednak jej nie zastałam chyba. Postanowiłam sama pójść do galerii. Nie ominęłam ani jednego sklepu, w końcu zrobiło mi się ciężko i weszłam do kawiarenki. Odstawiłam wszystkie torby i zamówiłam sobie kawę a do tego ciasto-szarlotkę. Szybko to przekąsiłam i już zaczynałam brać wszystkie zakupy a w pewnym momencie ktoś złapał za jedną z toreb. Podniosłam głowę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka i wtedy usłyszałam:
-Może ci pomóc zanieść zakupy do samochodu ?
Trochę skrępowana odpowiedziałam:
-Nie mam samochodu. Pojadę taksówką ale dziękuję ,że pan zapytał.
Mężczyzna zaśmiał się i wypowiedział:
-Wyglądam aż tak staro ,że mówisz do mnie pan. Mam na imię Mario.
I nagle miałam 1000 myśli w głowie. Wszystko przypominało mi Goetze. Jednak on nalegał ,że mnie odwiezie w końcu przystałam na propozycję ,żeby dał mi spokój. Gdy już wsiadałam do auta Mario moim oczom ukazał się Reus. Spojrzał w moją stronę a później na mężczyznę i głupio się uśmiechnął. I naglę coś mnie ukuło w sercu. W końcu ruszyliśmy powiedziałam Mario adres i w ciągu 15 min byłam w domu. Mario nalegał ,ze pomoże mi wnieść torby na górę więc się zgdziłam. Gdy już byliśmy w mieszkaniu spytałam:
-Może zostaniesz? Napijemy się czegoś tak w podziękowaniu.
Mario uśmiechnął się:
-Prowadzę, ale z chęcią zostanę.
Zdjął buty i wszedł do salonu.
*godzina 20*
-Trochę się zasiedziałem może pójdę.
I nagle wypaliłam:
-Zostań mam jeden wolny pokój.
Dopiero gdy to powiedziałam dotarło do mnie co zrobiłam. Zaprosiłam go na noc, on jednak się się zgodził i spytał czy wypijemy za dzisiejszy dzień. Ja żeby się rozluźnić poszłam do barku i wzięłam alkohol. Przyniosła także lampki do wina i usiadłam razem z Mario...
_____________________________________________________________________________
Przepraszam ,ze tak mało tu scen z piłkarzami ale o to mi chodziło. W następnym rozdziale który możliwe ,że dodam dzisiaj jeśli będą 4 komentarze będzie już więcej tych scen ;*
4kom=następny rozdział
-Może ci pomóc zanieść zakupy do samochodu ?
Trochę skrępowana odpowiedziałam:
-Nie mam samochodu. Pojadę taksówką ale dziękuję ,że pan zapytał.
Mężczyzna zaśmiał się i wypowiedział:
-Wyglądam aż tak staro ,że mówisz do mnie pan. Mam na imię Mario.
I nagle miałam 1000 myśli w głowie. Wszystko przypominało mi Goetze. Jednak on nalegał ,że mnie odwiezie w końcu przystałam na propozycję ,żeby dał mi spokój. Gdy już wsiadałam do auta Mario moim oczom ukazał się Reus. Spojrzał w moją stronę a później na mężczyznę i głupio się uśmiechnął. I naglę coś mnie ukuło w sercu. W końcu ruszyliśmy powiedziałam Mario adres i w ciągu 15 min byłam w domu. Mario nalegał ,ze pomoże mi wnieść torby na górę więc się zgdziłam. Gdy już byliśmy w mieszkaniu spytałam:
-Może zostaniesz? Napijemy się czegoś tak w podziękowaniu.
Mario uśmiechnął się:
-Prowadzę, ale z chęcią zostanę.
Zdjął buty i wszedł do salonu.
*godzina 20*
-Trochę się zasiedziałem może pójdę.
I nagle wypaliłam:
-Zostań mam jeden wolny pokój.
Dopiero gdy to powiedziałam dotarło do mnie co zrobiłam. Zaprosiłam go na noc, on jednak się się zgodził i spytał czy wypijemy za dzisiejszy dzień. Ja żeby się rozluźnić poszłam do barku i wzięłam alkohol. Przyniosła także lampki do wina i usiadłam razem z Mario...
_____________________________________________________________________________
Przepraszam ,ze tak mało tu scen z piłkarzami ale o to mi chodziło. W następnym rozdziale który możliwe ,że dodam dzisiaj jeśli będą 4 komentarze będzie już więcej tych scen ;*
4kom=następny rozdział
niedziela, 10 listopada 2013
Rozdział 8
-To nie jest dziecko Marco tak wynosi to z moich obliczeń.
Spojrzał smutna i odpowiedziałam:
-Z kim zdradziłaś Marco?
-Właśnie tu jest problem.- Marina zawahała się a ja już wiedziałam czego mam się obawiać.-To dziecko Roberta.
Spojrzałam zszokowana i spytałam:
-Jak Roberta, kiedy, gdzie i jak do tego doszło ?
Marina spojrzała na mnie i błagającą miną zaczęła mówić:
-Pamiętasz jak któregoś dnia pokłóciłam się z Marco, zadzwoniłam do ciebie z tel. hotelowego a ty powiedziałaś ,że idziesz na zakupy a mogę przyjść posiedzieć u ciebie w pokoju.
-No pamiętam, ale wtedy tam Roberta nie było.
-Nie było masz rację. Ty mi dałaś kartę więc weszłam do pokoju i położyłam się na twoim łóżku. Zajrzałam w waszą lodówkę a tam stało whisky. Coś mnie pokusiło i sięgnęłam po nie. Wypiłam 2 szklanki i do pokoju wszedł Robert. Odłożyłam wszystko na miejsce i poszłam umyć szklankę do łazienki. Gdy wyszłam zobaczyłam Roberta był bez koszulki i nagle coś mną drgnęło. Podeszłam do niego i zaczęłam go całować on na początku mnie odpychał ale dał się ponieść pokusie i stało się. Teraz niby żałuję ale do Marco chyba nic nie czuję a ta sytuacja z Robertem dała mi wiele do myślenia. Nie mogę być z kimś kogo nie kocham.
Spojrzałam na nią i ją przytuliłam powiedziałam jej kilka dobrych słów na pocieszenia a Marina nagle wyrwała się z moich objęć i wyjęła wszystkie kartony z szafy, gdy spytałam co robi odpowiedziała:
-Nie może tak być. Wyprowadzam się i kończę ten związek, a Robertowi powiem o dziecku.
Przytuliłam Marinę a ona zaczęła płakać. Zeszła po cichu zobaczyć gdzie jest Marco z Robertem a gdy zobaczyła ich na dworze rozmawiających poszła szybko po kartony i zniosła je na dół Zadzwoniła po taksówkę i wyszła na taras do Marco. Podeszła do niego i jak gdyby nigdy nic przytuliła go. Po chwili dodała:
-Marco to koniec. Przepraszam ,ze tak wyszło. Nie chciałam.
Po twarzy Marco nie było widać smutku. On na to odpowiedział tylko:
-No to przyjaciele.
I jeszcze raz się przytulili. Marina weszła do środka a Robert za nią. Gdy zobaczył jak wynosi kartony pomógł jej a później poszli w kąt porozmawiać. Ja podeszłam do Marco i go przytuliłam, a przy okazji ucałowałam go w policzek i powiedziałam:
-Będzie dobrze.
On na to zrobił zadziorny uśmiech i powiedział:
-Jest świetnie.
Po tym co usłyszałam pomyślałam ,że jest strasznym egoistą ale no nic. Po ciekawym dniu w domu Marco pojechałam do siebie. Wzięłam kąpiel, zjadłam kolację i poszłam spać.
________________________________________________________________
Dodaję drugi ;*
Spojrzał smutna i odpowiedziałam:
-Z kim zdradziłaś Marco?
-Właśnie tu jest problem.- Marina zawahała się a ja już wiedziałam czego mam się obawiać.-To dziecko Roberta.
Spojrzałam zszokowana i spytałam:
-Jak Roberta, kiedy, gdzie i jak do tego doszło ?
Marina spojrzała na mnie i błagającą miną zaczęła mówić:
-Pamiętasz jak któregoś dnia pokłóciłam się z Marco, zadzwoniłam do ciebie z tel. hotelowego a ty powiedziałaś ,że idziesz na zakupy a mogę przyjść posiedzieć u ciebie w pokoju.
-No pamiętam, ale wtedy tam Roberta nie było.
-Nie było masz rację. Ty mi dałaś kartę więc weszłam do pokoju i położyłam się na twoim łóżku. Zajrzałam w waszą lodówkę a tam stało whisky. Coś mnie pokusiło i sięgnęłam po nie. Wypiłam 2 szklanki i do pokoju wszedł Robert. Odłożyłam wszystko na miejsce i poszłam umyć szklankę do łazienki. Gdy wyszłam zobaczyłam Roberta był bez koszulki i nagle coś mną drgnęło. Podeszłam do niego i zaczęłam go całować on na początku mnie odpychał ale dał się ponieść pokusie i stało się. Teraz niby żałuję ale do Marco chyba nic nie czuję a ta sytuacja z Robertem dała mi wiele do myślenia. Nie mogę być z kimś kogo nie kocham.
Spojrzałam na nią i ją przytuliłam powiedziałam jej kilka dobrych słów na pocieszenia a Marina nagle wyrwała się z moich objęć i wyjęła wszystkie kartony z szafy, gdy spytałam co robi odpowiedziała:
-Nie może tak być. Wyprowadzam się i kończę ten związek, a Robertowi powiem o dziecku.
Przytuliłam Marinę a ona zaczęła płakać. Zeszła po cichu zobaczyć gdzie jest Marco z Robertem a gdy zobaczyła ich na dworze rozmawiających poszła szybko po kartony i zniosła je na dół Zadzwoniła po taksówkę i wyszła na taras do Marco. Podeszła do niego i jak gdyby nigdy nic przytuliła go. Po chwili dodała:
-Marco to koniec. Przepraszam ,ze tak wyszło. Nie chciałam.
Po twarzy Marco nie było widać smutku. On na to odpowiedział tylko:
-No to przyjaciele.
I jeszcze raz się przytulili. Marina weszła do środka a Robert za nią. Gdy zobaczył jak wynosi kartony pomógł jej a później poszli w kąt porozmawiać. Ja podeszłam do Marco i go przytuliłam, a przy okazji ucałowałam go w policzek i powiedziałam:
-Będzie dobrze.
On na to zrobił zadziorny uśmiech i powiedział:
-Jest świetnie.
Po tym co usłyszałam pomyślałam ,że jest strasznym egoistą ale no nic. Po ciekawym dniu w domu Marco pojechałam do siebie. Wzięłam kąpiel, zjadłam kolację i poszłam spać.
________________________________________________________________
Dodaję drugi ;*
Rozdział 7
*Po powrocie z podróży i jeden dzień później*
Po powrocie z urlopu od razu poszłam spać. Wstałam następnego dnia o 9 założyłam to i poszłam zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie jajecznicę z chlebem. Po śniadaniu poszłam do łazienki umyć ręce, zęby oraz się uczesać. Gdy to wszystko zrobiłam postanowiłam zadzwonić do Marina, ta jednak nie odebrała. Pomyślałam ,ze właśnie bierze prysznic więc poszłam do salonu i obejrzałam jakiś serial. Weszłam też na internet i przeglądałam strony. Siedziałam tak długo aż na zegarze wybiła godzina 15. Zadzwoniłam jeszcze kilka razy do Mariny lecz ta nie odebrała. Postanowiłam do niej pojechać. Wzięłam jej klucze(miałam je na wszelki wypadek) i wyszłam z domu. Poddenerwowana zatrzymał taksówkę i wskazałam adres. Pod mieszkaniem zapukałam kilka razy w drzwi lecz te nie otworzyły się, postanowiłam użyć klucza. Gdy weszłam do mieszkania nikogo nie zastałam, weszłam do sypialni i otworzyłam szafę a tam zastałam puste półki. Wyszłam z mieszkania zdenerwowana i na marne próbowałam dodzwonić się do Mariny, w końcu postanowiłam zadzwonić do Marco lecz ten także nie odebrał. Bez wyjścia zadzwoniłam do Roberta który odebrał już po pierwszym sygnale. Poprosiłam go aby przyjechał pod wskazany przeze mnie adres. gdy Robert już się pojawił opowiedziałam mu całą sytuację i pojechaliśmy do domu Marco. Na szczęście tam zastałam Marine. Siedziała przygnębiona w kuchni, gdy mnie zobaczyła poszła na górę i trzasnęła drzwiami.
Ja spojrzałam na Marco a on powiedział:
-Nie wiem co jej jest, Przeprowadziła się do mnie dzisiaj o 12 a już ma fochy.
Zdenerwowana poszłam za Mariną, delikatnie otworzyłam drzwi od sypialni i zobaczyłam ją ze łzami coś trzymającą w rękach. Weszłam do środka i objęłam ją:
-Marina co się stało. Wiesz ,że mi możesz powiedzieć wszystko.
Marina podała mi coś do ręki, to był test ciążowy był pozytywny. Spojrzałam jeszcze raz na Marine i ze zdziwioną miną powiedziałam:
-Jesteś w ciąży, czemu się nie cieszysz? Pamiętasz jak mówiłaś ,że chciałabyś mieć dziecko?
Marina podniosła głowę przetarła łzy i powiedziała:
-Ale to nie wszystko bo ja zdradziłam Marco...
________________________________________________________
Taki krótszy ale dzisiaj dodam jeszcze jeden po prostu chciałam przerwać w tym momencie. :P
piątek, 8 listopada 2013
Rozdział 6
Natychmiastowo zabrałam swoją rękę a moje oczy skierowane były w dół. Robert się nic nie odezwał więc przerwałam tą dziwną cisze i powiedziałam:
-Nie wiem czy słyszałeś ale masz podobno się przenieść do mojego a teraz już naszego pokoju. Jak już to zrobisz dam ci drugą kartę a teraz idę.
*Wieczór godzina 20*
Razem z Mariną i Marco oraz Robertem postanowiliśmy wybrać się dziś na imprezę. Ina(czyli Marina)
i ja stwierdziłyśmy ,że wspólnie przygotujemy się w moim pokoju a Marco i Robert w swoim. O godzinie 21 byłyśmy prawie gotowe. ja miałam na sobie to a Marina to. Wypsikałyśmy się perfumami i już miałam zamiar zadzwonić do mężczyzn kiedy ktoś zapukał do naszych drzwi. Byłyśmy pewne ,że to oni więc przejrzałyśmy się w lustrze i poprawiłyśmy niedoskonałości. Po pewniej chwili wyszłyśmy razem z pokoju. Czułam na sobie wzrok Roberta, po chwili oby dwoje powiedzieli:
-Wyglądacie pięknie.
Co prawda oni też wyglądali niczego sobie, a perfumy mieli boskie. W końcu doszliśmy do dyskoteki. Weszliśmy a na samym początku wypiliśmy po kieliszku. Było już sporo ludzi więc puścili muzykę. Leciało nawet kilka polskich hitów do których wszyscy tańczyli. W pewnym momencie już po kilku kieliszkach Robert wziął mnie na parkiet. Tańczyło mi się z nim naprawdę dobrze ale gdy piosenka się skończyła poszłam do toalety. Gdy weszłam słyszałam jęki jakieś dziewczyny. Nie reagowałam tylko poprawiłam makijaż i wróciłam na parkiet. Poszłam do baru i zamówiłam sobie czystą. Chwilę później przyszła do mnie Marina która dosiadła się i poprosiła o to samo. Razem wypiłyśmy i tak przeleciało kilka kolejek. Nawet nie wiem kiedy ale ni stąd ni zowąd znalazłam się w swoim hotelowym pokoju. Pomógł mi dojść Robert a ja zrzuciłam z siebie ubranie i się położyłam. Byłam pijana ale dużo pamiętałam. W samych majtkach i staniku położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć myślałam o wymyślonym przeze mnie mężczyźnie. Dla mnie był idealny nie wiedząc czemu miałam uczucie jakbym znała tą osobę i ściągała cechy z niej dla mojego ideału. W końcu zasnęłam obudziłam się gdy Robert jeszcze spał. Założyłam na siebie strój kąpielowy a na to spodenki z bluzką i wyszłam na śniadanie. Szybko zjadłam je i poszłam na basen. Była godzina 10 a słońce grzało. Rozłożyłam rzeczy i wskoczyłam do wody. Postanowiłam pójść na leżak i poopalać się. Myślałam o moim ideale gdy ktoś mi przerwał stanął obok mnie facet z albumem tatuażów. Spojrzałam na niego a później wgłąb swoich myśli. Postanowiłam zrobić sobie tatuaż. Wybrałam serce z przebitą strzałą w dolnej partii pleców. Na szczęście tatuażysta użył czegoś co wspomogło zachowanie się tatuażu a ja mogłam opalać się i kąpać w basenie. Z powrotem wróciłam na leżak i tak minęło mi pół dnia. Wieczorem poszłam na kolacje, sama i do pokoju także. Nie wiem gdzie byli w tym czasie Ina, Marco i Robert ale ja położyłam się zapadłam w głęboki sen.
___________________________________________________________________________
Przepraszam ,ze tak długo czekaliście. Nie miałam wgl weny : c
-Nie wiem czy słyszałeś ale masz podobno się przenieść do mojego a teraz już naszego pokoju. Jak już to zrobisz dam ci drugą kartę a teraz idę.
*Wieczór godzina 20*
Razem z Mariną i Marco oraz Robertem postanowiliśmy wybrać się dziś na imprezę. Ina(czyli Marina)
i ja stwierdziłyśmy ,że wspólnie przygotujemy się w moim pokoju a Marco i Robert w swoim. O godzinie 21 byłyśmy prawie gotowe. ja miałam na sobie to a Marina to. Wypsikałyśmy się perfumami i już miałam zamiar zadzwonić do mężczyzn kiedy ktoś zapukał do naszych drzwi. Byłyśmy pewne ,że to oni więc przejrzałyśmy się w lustrze i poprawiłyśmy niedoskonałości. Po pewniej chwili wyszłyśmy razem z pokoju. Czułam na sobie wzrok Roberta, po chwili oby dwoje powiedzieli:
-Wyglądacie pięknie.
Co prawda oni też wyglądali niczego sobie, a perfumy mieli boskie. W końcu doszliśmy do dyskoteki. Weszliśmy a na samym początku wypiliśmy po kieliszku. Było już sporo ludzi więc puścili muzykę. Leciało nawet kilka polskich hitów do których wszyscy tańczyli. W pewnym momencie już po kilku kieliszkach Robert wziął mnie na parkiet. Tańczyło mi się z nim naprawdę dobrze ale gdy piosenka się skończyła poszłam do toalety. Gdy weszłam słyszałam jęki jakieś dziewczyny. Nie reagowałam tylko poprawiłam makijaż i wróciłam na parkiet. Poszłam do baru i zamówiłam sobie czystą. Chwilę później przyszła do mnie Marina która dosiadła się i poprosiła o to samo. Razem wypiłyśmy i tak przeleciało kilka kolejek. Nawet nie wiem kiedy ale ni stąd ni zowąd znalazłam się w swoim hotelowym pokoju. Pomógł mi dojść Robert a ja zrzuciłam z siebie ubranie i się położyłam. Byłam pijana ale dużo pamiętałam. W samych majtkach i staniku położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć myślałam o wymyślonym przeze mnie mężczyźnie. Dla mnie był idealny nie wiedząc czemu miałam uczucie jakbym znała tą osobę i ściągała cechy z niej dla mojego ideału. W końcu zasnęłam obudziłam się gdy Robert jeszcze spał. Założyłam na siebie strój kąpielowy a na to spodenki z bluzką i wyszłam na śniadanie. Szybko zjadłam je i poszłam na basen. Była godzina 10 a słońce grzało. Rozłożyłam rzeczy i wskoczyłam do wody. Postanowiłam pójść na leżak i poopalać się. Myślałam o moim ideale gdy ktoś mi przerwał stanął obok mnie facet z albumem tatuażów. Spojrzałam na niego a później wgłąb swoich myśli. Postanowiłam zrobić sobie tatuaż. Wybrałam serce z przebitą strzałą w dolnej partii pleców. Na szczęście tatuażysta użył czegoś co wspomogło zachowanie się tatuażu a ja mogłam opalać się i kąpać w basenie. Z powrotem wróciłam na leżak i tak minęło mi pół dnia. Wieczorem poszłam na kolacje, sama i do pokoju także. Nie wiem gdzie byli w tym czasie Ina, Marco i Robert ale ja położyłam się zapadłam w głęboki sen.
___________________________________________________________________________
Przepraszam ,ze tak długo czekaliście. Nie miałam wgl weny : c
poniedziałek, 4 listopada 2013
Rozdział 5
Postanowiłyśmy ,że razem pójdziemy na basen tzn ja Marina no i pewnie Marco i Robert. Ale zanim to zrobiłyśmy pomogłam zanieść Marinie walizki do pokoju Marco. Zeszliśmy całą czwórką na śniadanie i miło rozmawialiśmy. Czułam jakiś uraz ale starałam się to dusić w sobie. Gdy szliśmy na basen ja z Mariną szłyśmy przodem rozmawiając o wszystkim nagle poczułam czyjś dotyk na swoim ciele a chwilę później wylądowałam w wodzie. na szczęście nie brałam torby z pokoju a gdy obróciłam się do tyłu zobaczyłam ucieszonego Roberta.
-Z czego się tak śmiejesz?
Wyszłam z basenu i poszłam na leżak to samo zrobiła Marina, Robert i Marco jednak oni zdjęli mokre ubrania i wrócili do wody. Gdy leżałam na tym leżaku myślałam sobie o dzisiejszym dniu łzy napływały mi do oczu a z drugiej strony zachowałam się głupio wobec Roberta przecież to tylko woda. Jednak to co zrobił Mario nie dawało mi spokoju. I po chwili moim oczom ukazał się mój wybranek z jakąś dziewczyną. Podbiegłam do niego i uderzyłam go w twarz prosząc o wyjaśnienia. Nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Robert i uderzył go z pięści. Spojrzałam na niego a on wtedy odszedł. Mario zdezorientowany z siniejącym okiem wstał i zaczął mówić coś do Roberta:
-Nie możesz się z tym pogodzić co? Załamany jesteś, idziesz się wyżalić Marco? Nie martw się zrobię tak z każdą. Nie zasługujesz na ani jedną z którą spałem.
Nagle zobaczyłam Roberta idącego w stronę Mario, jednak on się wcale nie bał gdy Robert już do niego podszedł zobaczyłam łzy w oczach Mario. Mario zaczął wskazywać na mnie palcem i mówić coś po cichu Robertowi, wtedy ten pociągnął mnie i postawił obok siebie. Mario skończył mi ubliżać a Robert wtedy zaczął krzyczeć:
-Zamkniesz się w końcu czy ci pomóc. Widać ,że znudziło ci się mieć wszystkie zęby. Byłeś moim przyjacielem wybaczałem ci wszystko a ty tak się odwdzięczasz wykorzystując te dziewczyny. Nie zranisz ani jednej bo ci na to nie pozwolę sukinsynie. Ja nie zasługuję?- Może i tak jest ale ja na pewno bardziej je szanuję.
I wtedy ręka Roberta wylądowała na twarzy Mario. Wystraszona i bardziej załamana pobiegłam przed siebie. Jednak zawróciłam bo bardzo chciałam iść do baru wzięłam drinka i poszłam się przejść. Jednak poszła w odwrotną stronę niż wtedy kiedy poznałam Mario. Idąc brzegiem morza zobaczyłam Roberta siedzącego na skale. Podeszłam bliżej i podziękowałam za to co zrobił. Wtedy po jego policzkach poleciała łza. Przetarł ją ręką i schylił głowę w dół. pomyślałam ,że nie chcę żebym tu stała więc poszłam kawałek dalej a wtedy poczułam czyjś dotyk na ręce obróciłam się i stał Robert.
-Z czego się tak śmiejesz?
Wyszłam z basenu i poszłam na leżak to samo zrobiła Marina, Robert i Marco jednak oni zdjęli mokre ubrania i wrócili do wody. Gdy leżałam na tym leżaku myślałam sobie o dzisiejszym dniu łzy napływały mi do oczu a z drugiej strony zachowałam się głupio wobec Roberta przecież to tylko woda. Jednak to co zrobił Mario nie dawało mi spokoju. I po chwili moim oczom ukazał się mój wybranek z jakąś dziewczyną. Podbiegłam do niego i uderzyłam go w twarz prosząc o wyjaśnienia. Nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Robert i uderzył go z pięści. Spojrzałam na niego a on wtedy odszedł. Mario zdezorientowany z siniejącym okiem wstał i zaczął mówić coś do Roberta:
-Nie możesz się z tym pogodzić co? Załamany jesteś, idziesz się wyżalić Marco? Nie martw się zrobię tak z każdą. Nie zasługujesz na ani jedną z którą spałem.
Nagle zobaczyłam Roberta idącego w stronę Mario, jednak on się wcale nie bał gdy Robert już do niego podszedł zobaczyłam łzy w oczach Mario. Mario zaczął wskazywać na mnie palcem i mówić coś po cichu Robertowi, wtedy ten pociągnął mnie i postawił obok siebie. Mario skończył mi ubliżać a Robert wtedy zaczął krzyczeć:
-Zamkniesz się w końcu czy ci pomóc. Widać ,że znudziło ci się mieć wszystkie zęby. Byłeś moim przyjacielem wybaczałem ci wszystko a ty tak się odwdzięczasz wykorzystując te dziewczyny. Nie zranisz ani jednej bo ci na to nie pozwolę sukinsynie. Ja nie zasługuję?- Może i tak jest ale ja na pewno bardziej je szanuję.
I wtedy ręka Roberta wylądowała na twarzy Mario. Wystraszona i bardziej załamana pobiegłam przed siebie. Jednak zawróciłam bo bardzo chciałam iść do baru wzięłam drinka i poszłam się przejść. Jednak poszła w odwrotną stronę niż wtedy kiedy poznałam Mario. Idąc brzegiem morza zobaczyłam Roberta siedzącego na skale. Podeszłam bliżej i podziękowałam za to co zrobił. Wtedy po jego policzkach poleciała łza. Przetarł ją ręką i schylił głowę w dół. pomyślałam ,że nie chcę żebym tu stała więc poszłam kawałek dalej a wtedy poczułam czyjś dotyk na ręce obróciłam się i stał Robert.
niedziela, 3 listopada 2013
Rozdział 4
Obudziłam się rano ale Mario już przy mnie nie było. Pomyślałam że poszedł na śniadanie więc narzuciłam na siebie to, przeczesałam włosy i wyszłam z pokoju. Poszłam do restauracji ale nigdzie go nie zastałam postanowiłam wrócić do pokoju, ale przy okazji zaczepiłam recepcję. Spytałam o pokój Mario Goetze a oni powiedzieli ,że Mario nie kazał udzielić takich informacji. Lekko podenerwowana poszłam na górę. Z jednej strony go rozumiałam bo miał fanki itd. Ale nie zostawił mi żadnej wiadomości. Gdy byłam w pokoju zadzwoniłam do niego. W słuchawce usłyszałam tylko głos jakiejś dziewczyny która mówiła:
-Mario nie może rozmawiać.
Sama w swoich myślach go usprawiedliwiałam, tłumaczyłam go ,że to jego siostra a gdy zadzwoniłam ponownie chyba Mario przypadkowo odebrał bo słyszałam jęki dziewczyny. Zapłakana usiadłam na łóżku, nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam ,że to Mario więc wstałam i chciałam podejść otworzyć a drzwi same się otworzyły. Była w nich Marina, ja poszłam z powrotem na swoje łóżko a ona powiedziała tylko:
-Wezmę rzeczy i wychodzę.
Spojrzałam na nią i chyba zrozumiałam ,że miała rację. Mój płacz był coraz bardziej nieznośny, Marina mnie ignorowała lecz po chwili podeszła do mnie przytuliła i spytała:
-Co się stało?
Zapłakana wtuliłam się w nią i opowiedziałam całą historię na samym końcu dodałam:
-Tylko nie mów a nie mówiłam, wiem ,ze miałaś rację a ja cię nie posłuchałam. Jednak piłkarze to prawdziwi debile myślą tylko o sobie i o swoich potrzebach.
Marina przybrała poważnej miny i powiedziała ,że jak tylko spotka Mario to go uderzy. Chwilę później dodała:
-Jasmi nie mów tak. Piłkarz też jest człowiekiem a każdy jest inny. Mario jest dupkiem ale to nie znaczy ,ze np Marco czy Robert też.
Z trochę lepszym humorem spojrzałam na nią i powiedziałam:
-Dziękuję ,że jesteś. A przepraszam za to co zrobiłam. Ale pewnie i tak zmienisz pokój.
-Nie dziękuj ty pewnie zrobiłabyś to samo. Ejejejejejejeje mam pomysł.
Spojrzałam na Marinę a na jej twarzy pojawił się pewny uśmiech. W końcu wydusiła z siebie:
-Bo wiesz jeśli ja przeniosę się do Marco a Robert z nim mieszka. To Robert będzie musiał się przenieść a żeby nie ciągnąć dodatkowych kosztów Robert zamieszkałby tu za mnie.
-Nie wiem czy to dobry pomysł Marina.
-Oj, oj dobry dobry.. jeszcze się przekonasz. Ale na pewno ci wszystko wybaczę jeśli zaakceptujesz ten pomysł.
Wiedziałam ,że to szantaż ale bez wahania się zgodziłam. W końcu miałam odzyskać najlepszą przyjaciółkę....
-Mario nie może rozmawiać.
Sama w swoich myślach go usprawiedliwiałam, tłumaczyłam go ,że to jego siostra a gdy zadzwoniłam ponownie chyba Mario przypadkowo odebrał bo słyszałam jęki dziewczyny. Zapłakana usiadłam na łóżku, nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam ,że to Mario więc wstałam i chciałam podejść otworzyć a drzwi same się otworzyły. Była w nich Marina, ja poszłam z powrotem na swoje łóżko a ona powiedziała tylko:
-Wezmę rzeczy i wychodzę.
Spojrzałam na nią i chyba zrozumiałam ,że miała rację. Mój płacz był coraz bardziej nieznośny, Marina mnie ignorowała lecz po chwili podeszła do mnie przytuliła i spytała:
-Co się stało?
Zapłakana wtuliłam się w nią i opowiedziałam całą historię na samym końcu dodałam:
-Tylko nie mów a nie mówiłam, wiem ,ze miałaś rację a ja cię nie posłuchałam. Jednak piłkarze to prawdziwi debile myślą tylko o sobie i o swoich potrzebach.
Marina przybrała poważnej miny i powiedziała ,że jak tylko spotka Mario to go uderzy. Chwilę później dodała:
-Jasmi nie mów tak. Piłkarz też jest człowiekiem a każdy jest inny. Mario jest dupkiem ale to nie znaczy ,ze np Marco czy Robert też.
Z trochę lepszym humorem spojrzałam na nią i powiedziałam:
-Dziękuję ,że jesteś. A przepraszam za to co zrobiłam. Ale pewnie i tak zmienisz pokój.
-Nie dziękuj ty pewnie zrobiłabyś to samo. Ejejejejejejeje mam pomysł.
Spojrzałam na Marinę a na jej twarzy pojawił się pewny uśmiech. W końcu wydusiła z siebie:
-Bo wiesz jeśli ja przeniosę się do Marco a Robert z nim mieszka. To Robert będzie musiał się przenieść a żeby nie ciągnąć dodatkowych kosztów Robert zamieszkałby tu za mnie.
-Nie wiem czy to dobry pomysł Marina.
-Oj, oj dobry dobry.. jeszcze się przekonasz. Ale na pewno ci wszystko wybaczę jeśli zaakceptujesz ten pomysł.
Wiedziałam ,że to szantaż ale bez wahania się zgodziłam. W końcu miałam odzyskać najlepszą przyjaciółkę....
czwartek, 31 października 2013
Rozdział 3
Założyłam to i przeczesałam włosy. Marina poszła z Marco już na basen a ja obiecałam jej ,że przedstawię jej swojego wybranka. Czekałam aż Mario po mnie przyjdzie, w końcu doczekałam się. Zapukał do mych drzwi a ja otworzyłam je i wskoczyłam mu w ramiona, mu też obiecałam ,że pozna moja przyjaciółkę więc szybko się zebraliśmy i poszliśmy nad basen. Mario złapał mnie za rękę i szliśmy w stronę leżaków które Marina od początku wyjazdu zajmowała. Gdy się zbliżaliśmy zobaczyłam Roberta, Marco i Marinę trzymających się za głowy. Podeszliśmy do leżaków i już chciała przedstawić Mario ale cała trójka chórem odpowiedziała:
-Znamy go!
Spojrzałam pytająco na Roberta a on tylko zaczął kręcić głową i zadał pytanie w kierunku Mario:
-Powiedziałeś jej wszystko o sobie?
Ja wtrąciłam ,że wiem wszystko o nim a wtedy nagle Robert wyjechał:
-A wiesz to ,ze jest piłkarzem. Piłkarzem Bayernu Monachium.
Spojrzałam na Mario i trochę mi było przykro poszłam do baru a Mario poszedł za mną. Zaczął mi wszystko tłumaczyć:
-Posłuchaj Jasmi ja słyszałem ,ze nie lubisz piłkarz a ja cię kocham zrozum to. Nie chciałem cię stracić i dlatego udawałem przeciętnego mężczyznę. Było mi z tym źle ,że cie okłamywałem ale jeszcze gorzej bym się czuł jak bym cię tracił. Zrozum mnie.
Bez wahania wybaczyłam Mario i z powrotem wróciliśmy do Marco, Roberta i Mariny. Gdy szliśmy widziałam w ich oczach zaskoczenie. Podeszliśmy i powiedziała Marinie ,że nic nie zmieni naszego uczucia nawet kłamstewko. Marina wyśmiała mnie i powiedziała ,że on mnie przeleci i zostawi. Robert z Marco kiwnęli głową i powiedzieli ,że przyjaźnili się z nim kiedyś i wiedzą jaki ona jest. lecz ja im nie wierzyłam powiedziałam ,ze skoro mają takie zdanie to marina już nie jest moją przyjaciółką. A po rzeczy z pokoju niech przyjdzie jutro rano. Marina nic nie mówiła tylko zlała mnie złowieszczym wzrokiem. My z Mario spędziliśmy resztę dnia bardzo miło. W końcu Mario nalegał żebyśmy poszli do mnie do pokoju. Na początku się nie zgadzałam lecz jakoś mnie przekonał, usiedliśmy na łóżku i Mario zaczął mnie całować nim się zorientowałam byłam już bez bielizny a Mario leżał nade mną. Nie chciałam uciekać bo czułam coś do Mario więc poddałam się emocją. Kochaliśmy się długo ale mało łagodnie. Mario w ogóle nie interesowało ,ze to mój pierwszy raz. Był tak nie czuły ,ze wszystko mnie bolało. Myślałam ,że tak ma być więc zasnęłam w jego objęciach.
-Znamy go!
Spojrzałam pytająco na Roberta a on tylko zaczął kręcić głową i zadał pytanie w kierunku Mario:
-Powiedziałeś jej wszystko o sobie?
Ja wtrąciłam ,że wiem wszystko o nim a wtedy nagle Robert wyjechał:
-A wiesz to ,ze jest piłkarzem. Piłkarzem Bayernu Monachium.
Spojrzałam na Mario i trochę mi było przykro poszłam do baru a Mario poszedł za mną. Zaczął mi wszystko tłumaczyć:
-Posłuchaj Jasmi ja słyszałem ,ze nie lubisz piłkarz a ja cię kocham zrozum to. Nie chciałem cię stracić i dlatego udawałem przeciętnego mężczyznę. Było mi z tym źle ,że cie okłamywałem ale jeszcze gorzej bym się czuł jak bym cię tracił. Zrozum mnie.
Bez wahania wybaczyłam Mario i z powrotem wróciliśmy do Marco, Roberta i Mariny. Gdy szliśmy widziałam w ich oczach zaskoczenie. Podeszliśmy i powiedziała Marinie ,że nic nie zmieni naszego uczucia nawet kłamstewko. Marina wyśmiała mnie i powiedziała ,że on mnie przeleci i zostawi. Robert z Marco kiwnęli głową i powiedzieli ,że przyjaźnili się z nim kiedyś i wiedzą jaki ona jest. lecz ja im nie wierzyłam powiedziałam ,ze skoro mają takie zdanie to marina już nie jest moją przyjaciółką. A po rzeczy z pokoju niech przyjdzie jutro rano. Marina nic nie mówiła tylko zlała mnie złowieszczym wzrokiem. My z Mario spędziliśmy resztę dnia bardzo miło. W końcu Mario nalegał żebyśmy poszli do mnie do pokoju. Na początku się nie zgadzałam lecz jakoś mnie przekonał, usiedliśmy na łóżku i Mario zaczął mnie całować nim się zorientowałam byłam już bez bielizny a Mario leżał nade mną. Nie chciałam uciekać bo czułam coś do Mario więc poddałam się emocją. Kochaliśmy się długo ale mało łagodnie. Mario w ogóle nie interesowało ,ze to mój pierwszy raz. Był tak nie czuły ,ze wszystko mnie bolało. Myślałam ,że tak ma być więc zasnęłam w jego objęciach.
środa, 30 października 2013
Rozdział 2
Poszłam do baru zamówiłam sobie czystą i poszłam się przejść. Szłam brzegiem morza i patrzyłam pod nogi. W końcu usiadłam w jakimś odludziu. Patrzyłam w fale morza i co chwilę zadawałam sobie pytanie; czemu tak jest, czemu jak ktoś mi się spodoba musi być piłkarzem już kiedyś miałam taką sytuację a teraz jeszcze kolejna. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach a ja usłyszałam czyjś głos, spojrzałam w tamtą stronę i moim oczom ukazał się wysportowany a przede wszystkim przystojny chłopak. Szedł coraz bliżej mnie aż w końcu zagadał, przedstawił się. Nie znałam go a już mi się spodobał. Spędziłam z nim resztę tego dnia było naprawdę cudownie. Gdy wracałam do hotelu dziękowałam za to ,że jest ktoś kto jest przystojny i nie jest piłkarzem akurat natrafił się na mej drodze. Szczęśliwa wróciłam do hotelu. Poszłam tam gdzie Marina miała zajęte leżaki. Niestety nie zastałam jej tam ale za to był Robert. Spojrzałam na niego i wzięłam swoje rzeczy. Tak szybko chciałam odejść ,że poślizgnęłam się na mokrych kafelkach. Strasznie bolała mnie noga więc nie mogłam wstać. Nagle podbiegł do mnie Robert pytając co się stało. Nie lubiłam piłkarzy, może i Robert był przystojny ale był piłkarzem a ja nie chciałam takiego chłopaka. Poprosiłam go ,żeby odszedł a sama próbowałam wstać. Po kilku próbach udało mi się i poszłam do pokoju. Tam zastałam Marinę z Marco w intymnych sferach. Zostawiłam rzeczy i szybko opuściłam pokój. Poszłam się przejść a ponieważ była 18 słońce zachodziło. Zatrzymałam się na chwilę i patrzyłam w jego urok. Było tak pięknie lecz w końcu coś mi przerwało. Obróciłam głowę i ujrzałam chłopaka którego spotkałam dzisiaj po południu. Podeszłam do niego a on zaproponował ,żebyśmy usiedli. Rozmawialiśmy długi czas. Zarazem patrząc sobie w oczy i oglądając zachód słońca. W pewnym momencie nasze uczucia wzięły nad nami górę. Zaczęliśmy się całować ale nie doszło do niczego więcej bo się opanowałam. Dowiedziałam się też ,ze chłopak mieszka w tym samym hotelu więc mogliśmy spotykać się bezustannie. Postanowiliśmy ,ze razem pójdziemy na kolacje.
Gdy szliśmy zapytałam jak ma na imię bo rozmawiamy o wszystkim a nawet nie wiemy o sobie podstawowych rzeczy. Przedstawił jako Mario ale nazwiska nie powiedział. W końcu znaleźliśmy wolny stolik i zajęliśmy miejsce. Każdy z nas poszedł po swoją porcję i wróciliśmy w tym samym momencie. Przy kolacji śmialiśmy się tak ,że wszędzie nas było słychać. W oddali zobaczyłam Roberta, Marco i Marine trzymających się za ręce. Jednak oni tu nie spojrzeli tylko szli dalej. Dzień był cudowny a tak też minęło ich kilka.
Gdy szliśmy zapytałam jak ma na imię bo rozmawiamy o wszystkim a nawet nie wiemy o sobie podstawowych rzeczy. Przedstawił jako Mario ale nazwiska nie powiedział. W końcu znaleźliśmy wolny stolik i zajęliśmy miejsce. Każdy z nas poszedł po swoją porcję i wróciliśmy w tym samym momencie. Przy kolacji śmialiśmy się tak ,że wszędzie nas było słychać. W oddali zobaczyłam Roberta, Marco i Marine trzymających się za ręce. Jednak oni tu nie spojrzeli tylko szli dalej. Dzień był cudowny a tak też minęło ich kilka.
poniedziałek, 28 października 2013
Rozdział 1
Zaczęły się wakacje a my z Mariną miałyśmy wolne przez całe 2 miesiące. Postanowiłyśmy jechać na wakacje. Wybrałyśmy Szeszele i 5 gwiazdkowy hotel.
*Na miejscu*
Podróż z lotniska do hotelu trwała godzinę ale po tym co zobaczyłyśmy opłacało się. gdy weszłyśmy do hotelu szczęki nam opadły było tak pięknie ,że nie mogłyśmy się napatrzeć. W końcu podeszłyśmy do recepcji. Odebrałyśmy pokój i wraz z walizkami ruszyłyśmy w jego stronę. W pokoju również było pięknie, a gdy wychodziło się na taras było widać lasy a także czyste wody. Szybko jednak wróciłyśmy do pokoju i się rozpakowałyśmy, oby dwie założyłyśmy seksowne stroje kąpielowe i poszłyśmy na base. Nigdzie nie mogłyśmy znaleźć dwóch wolnych leżaków obok siebie ale krążąc miedzy ludźmi w końcu znalazłyśmy. Rozłożyłyśmy ręczniki i posmarowałyśmy skórę. Było tak gorącą ,że szybko wskoczyłyśmy do wody. Podpłynęłyśmy do brzegu i zaczęłyśmy rozmawiać nagle dostałam piłką w głowę. Wściekła się obróciłam a przede mną stało dwóch facetów, których wgl nie znałam. jeden z nich powiedział po polsku Przepraszam ale to chyba przez pomyłkę bo powiedział "sorry" wiedziałam ,że jest polakiem więc powiedziałam ,ze nic się nie stało. Jeden z nich podszedł bliżej i spytał czy nie zagrałybyśmy z nimi, spojrzałam na Marine a ona kiwnęła głową na tak więc ruszyłyśmy za chłopakami. Grałyśmy w piłkę wodną trochę czasu nam zleciało ale bardzo fajnie się grało. W końcu poszłyśmy do naszego leżaka, usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmowę:
-Hm Marina nie sądzisz ,że ten brunet jest dość przystojny, ale ten blondyn też niczego sobie.
Marina spojrzała jeszcze raz na mężczyzn i odwróciła się do mnie:
-Jasmine ja ich skądś kojarzę. Tylko za cholerę nie wiem skąd.
Nagle oby dwie spojrzałyśmy w stronę tych facetów, szli w naszą stronę, udawałyśmy ,ze ich nie widzimy i położyłyśmy się na brzuchu. Na szczęście przeszli obok nas, ale okazało się ,ze mieli leżaki obok. Odwróciłam się na plecy i co chwilę spoglądałam w ich stronę. W końcu blondyn wstał i poszedł do baru. Gdy wrócił niósł dwa drinki ozdobione serduszkami i dwa piwa. Spojrzałam na niego i szturchnęłam Marinę, usiadłyśmy do siebie przodem a blondyn wraz z brunetem dosiedli się do nas. Nie wiedziałam jak zareagować a tym bardziej ,że dostałyśmy drinka. Spojrzałyśmy na nich jak na dziwolągów a oni się przedstawili. Pierwszy był brunet, był to Robert Lewandowski z niczym nie kojarzyło mi się to nazwisko a tym bardziej blondyna Marco Reus. Spojrzałam na Marina a ona ni stąd ni zowąd wyskoczyła:
-Już wiem skąd was kojarzę. Gracie w Borussii Dortmund jesteście piłkarzami prawda.
Ja spojrzałam na Roberta i Marco złowrogim wzrokiem i odeszłam...
______________________________________________________________
To tak na początek trochę krótki ale wstęp jakiś jest :P
*Na miejscu*
Podróż z lotniska do hotelu trwała godzinę ale po tym co zobaczyłyśmy opłacało się. gdy weszłyśmy do hotelu szczęki nam opadły było tak pięknie ,że nie mogłyśmy się napatrzeć. W końcu podeszłyśmy do recepcji. Odebrałyśmy pokój i wraz z walizkami ruszyłyśmy w jego stronę. W pokoju również było pięknie, a gdy wychodziło się na taras było widać lasy a także czyste wody. Szybko jednak wróciłyśmy do pokoju i się rozpakowałyśmy, oby dwie założyłyśmy seksowne stroje kąpielowe i poszłyśmy na base. Nigdzie nie mogłyśmy znaleźć dwóch wolnych leżaków obok siebie ale krążąc miedzy ludźmi w końcu znalazłyśmy. Rozłożyłyśmy ręczniki i posmarowałyśmy skórę. Było tak gorącą ,że szybko wskoczyłyśmy do wody. Podpłynęłyśmy do brzegu i zaczęłyśmy rozmawiać nagle dostałam piłką w głowę. Wściekła się obróciłam a przede mną stało dwóch facetów, których wgl nie znałam. jeden z nich powiedział po polsku Przepraszam ale to chyba przez pomyłkę bo powiedział "sorry" wiedziałam ,że jest polakiem więc powiedziałam ,ze nic się nie stało. Jeden z nich podszedł bliżej i spytał czy nie zagrałybyśmy z nimi, spojrzałam na Marine a ona kiwnęła głową na tak więc ruszyłyśmy za chłopakami. Grałyśmy w piłkę wodną trochę czasu nam zleciało ale bardzo fajnie się grało. W końcu poszłyśmy do naszego leżaka, usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmowę:
-Hm Marina nie sądzisz ,że ten brunet jest dość przystojny, ale ten blondyn też niczego sobie.
Marina spojrzała jeszcze raz na mężczyzn i odwróciła się do mnie:
-Jasmine ja ich skądś kojarzę. Tylko za cholerę nie wiem skąd.
Nagle oby dwie spojrzałyśmy w stronę tych facetów, szli w naszą stronę, udawałyśmy ,ze ich nie widzimy i położyłyśmy się na brzuchu. Na szczęście przeszli obok nas, ale okazało się ,ze mieli leżaki obok. Odwróciłam się na plecy i co chwilę spoglądałam w ich stronę. W końcu blondyn wstał i poszedł do baru. Gdy wrócił niósł dwa drinki ozdobione serduszkami i dwa piwa. Spojrzałam na niego i szturchnęłam Marinę, usiadłyśmy do siebie przodem a blondyn wraz z brunetem dosiedli się do nas. Nie wiedziałam jak zareagować a tym bardziej ,że dostałyśmy drinka. Spojrzałyśmy na nich jak na dziwolągów a oni się przedstawili. Pierwszy był brunet, był to Robert Lewandowski z niczym nie kojarzyło mi się to nazwisko a tym bardziej blondyna Marco Reus. Spojrzałam na Marina a ona ni stąd ni zowąd wyskoczyła:
-Już wiem skąd was kojarzę. Gracie w Borussii Dortmund jesteście piłkarzami prawda.
Ja spojrzałam na Roberta i Marco złowrogim wzrokiem i odeszłam...
______________________________________________________________
To tak na początek trochę krótki ale wstęp jakiś jest :P
Subskrybuj:
Posty (Atom)